niedziela, 4 sierpnia 2024

Czas radości i zabawy

 Po ciężkiej pracy należy się wypoczynek. Wszystkim. Mój uczeń za swoją pracę dostał niezwykłą nagrodę. Został zaproszony do Warszawy na wycieczkę i galę pokonkursową. Został laureatem "Być Polakiem". Anton był szczęśliwy - wcale się nie dziwię. Mógł zobaczyć kilka miast polskich, zobaczyć ciekawe miejsca, zaprzyjaźnić się z innymi laureatami z różnych części świata.  Wykorzystał te możliwości, a nawet poprowadził całą grupę w Polonezie. Brawo Anton.





Chociaż bardzo chciałam, nie mogłam towarzyszyć Antonowi w tej uroczystości, bo już zimą umówiłam się z rodziną, że zabieram Nielkę nad morze. Zamówiłam pokój w Międzywodziu i zapłaciłam. Trochę żałowałam Gali, ale z Nielką nudzić się nie można. Już drugiego dnia wybrałyśmy się do Międzyzdrojów. Oczywiście było molo.



 Potem Muzeum Figur Woskowych i jej ulubiony Harry Poter. Tata czyta jej po angielsku Harrego. Na pytanie, czy wszystko rozumie, odpowiedziała, że większość, a czasem się domyśla 😐.









Przymierzała też dłonie w alei gwiazd, ale stwierdziła, że jeszcze jest za mała i jak dorośnie, to będzie wiedziała do kogo jest podobna.





 Ale najwięcej radości przyniosła jej zabawa na "tarzanku" na placu zabaw.

Na miejscu, w Międzywodziu, też nie było czasu na nudy: morze, spacery, zabawy i wygłupy - bardzo chciała sprawdzić moje kosmetyki - są wakacje, chcesz? masz. 






Bardzo zaskoczyła mnie na placu zabaw. Był tam chłopiec niepełnosprawny. Starszy od niej. Zaczęła go uczyć wchodzić na zjeżdżalnie, zjeżdżać, nawet się z nim łagodnie drażniła. Patrzyłam zauroczona. Jego inność przyjęła bardzo naturalnie i traktowała tak, jak każdego innego. Brawo dla niej.


Zrobiłyśmy sobie jeszcze jedną wycieczkę do Dziwnowa. Tam musiała być wizyta w parku miniatur i motylarni, a na koniec pyszny obiad w Jokerze.








 Miałyśmy szczęście. W Międzywodziu odbywało się święto kolorów. Nielka nie żałowała sił, żeby śpiewać, tańczyć i sypać kolorami. Efekt? Ło matko!




Wszystko kiedyś się kończy. Nielka została nad morzem z tatą, a ja pociągiem wróciłam do domu. Dworzec w Międzyzdrojach bardzo mi się spodobał, ale czeka, aż ktoś wydobędzie jego piękno i wyremontuje go. Może następnym razem już nie będę musiała wyobrażać sobie, jaka perełka z niego by była.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...