niedziela, 28 maja 2023

W grodzie Frankensteina

 Plany weekendowe były inne, ale... po to są plany, żeby je zmieniać. Zobaczyłam, że w Ząbkowicach jest festiwal piosenki łowieckiej. Nigdy takiej nie słyszałam... może warto... ale w sobotę nie dało rady... ale... przecież tam jest krzywa wieża, zamek, a ja tam nigdy nie byłam. Kilka razy przejeżdżałam obok, ale jakoś nigdy nie było "po drodze", żeby wstąpić. Ciągnęło mnie tam jeszcze jedno Frankenstein.  W Chmielnickim 2 razy zapisałam się na wycieczkę do Drakuli, ale nigdy nie doszła do skutku. NA RAZIE..

Frankenstein jest na wyciągnięcie ręki... więc czemu nie. Ekipą "ucieczkowo-wycieczkową" wybrałyśmy się do Ząbkowic. Wycieczka zadziała się spontanicznie, w pociągu zerknęłyśmy na historię miasta. Frankenstein,  bo taka była pierwotna nazwa miasta, powstało z osady na początku XIV wieku. Miasto szybko rozwijało się. Leżało na szlaku handlowym  z Wrocławia do Pragi, między dwoma rzekami, więc jego położenie było bardzo dogodne. Pierwszym właścicielem był Bolko świdnicki, ale przez wieki Ząbkowice, jak cały Dolny Śląsk, przechodził z rąk do rąk: Czesi, Niemcy, Prusacy... ale równocześnie, jak cały Dolny Śląsk, było miastem bogatym w tradycje, historie i wartości materialne. To bogactwo jest zauważalne tuż po wyjściu z dworca.





Bogato zdobione domy tego dowodzą. Dla mnie o bogactwie świadczą również budowle sakralne. W Ząbkowicach po drodze do Rynku zwiedziliśmy starą kaplicę cmentarną i dwa  kościoły... i było na co popatrzeć.








Obok jednego z kościołów stał budynek przytułku dla dzieci z 1907r. Wniosek stąd, że dbano o ludzi w tym mieście.


Na Rynku zobaczyłyśmy Ratusz. Ups... no... niezwykły. przytoczę z wujka Google: 

Pierwsza wzmianka o ratuszu w Ząbkowicach Śląskich pochodzi z 1335 roku. Był to obiekt drewniany, wzniesiony wkrótce po założeniu miasta. Kolejną budowlę wzniesiono w latach 1533–1534. W 1618 roku podwyższono ratuszową wieżę. Kolejny jej remont miał miejsce w 1799 roku. W latach 1827–1828 dokonano przebudowy obiektu w stylu klasycystycznym. 24 kwietnia 1858 roku ratusz spłonął w wyniku wielkiego pożaru miasta. Na miejscu dawnego obiektu, który – z wyjątkiem wieży[3] – został rozebrany, w latach 1862–1864 wybudowano obecny ratusz, według projektu Alexisa Langera z Wrocławia, przy czym zaadaptowano wieżę ocalałą po pożarze poprzedniego obiektu. Budowla była remontowana w latach 1975–1976 i 1992-1996.

Decyzją wojewódzkiego konserwatora zabytków z dnia 5 maja 1981 roku ratusz został wpisany do rejestru zabytków




Ale, ale... miała być krzywa wieże... i była.



Można na nią wejść. Stwierdziłyśmy jednak, że najpierw poszukamy Frankensteina, a jak starczy czasu, ale niestety nie starczyło. Za to pierwszego Frankensteina spotkałyśmy w lodziarni.



Po drodze do zamku, chciałyśmy zwiedzić jeszcze laboratorium, ale jeden dzień, to za mało... udałyśmy się na zamek.































Ruiny, które tyle razy widziałam z trasy, powoli, ale stale zmieniają się w wart zwiedzania obiekt naszej historii. Pierwsze wzmianki o nim pochodzą z XIII wieku, ale po nim pozostało część murów, które w XVI wieku posłużyły, jako jedna ściana murów nowego zamku. Jego dzieje są bardzo burzliwe, nigdy nie został ukończony, a historię żyjących tu ludzi, znają tylko stare mury. Warto wybrać się na zwiedzanie tego zamku. Nasz przewodnik opowiadał o nim z taką pasją i autentycznym zachwytem, że można było przenieść się w dawne czasy. A co z Frankensteinem?

A to trochę mroczna historia... Podobno... Mary Shelley - autorka powieści, przeczytała w prasie, że w mieście Frankenstein działała "banda grabarzy", która śmiercionośnym proszkiem truła ludzi. W jaki sposób? Pomogła im epidemia dżumy. Grabarze uzyskiwali proszek ze zwłok osób zarażonych. Inną historią, którą mogła poznać Mary, była sekcja zwłok przeprowadzona na żabie: żaba pod wpływam działania energii elektrycznej poruszyła się. Być może Mary połączyła te dwie historie, a mając bujną wyobraźnie, stworzyła znanego na całym świecie Frankensteina. 

Dla Ząbkowic, to oczywiście walor i być może przyszłość: festiwale grozy, imprezy... bo przecież lubimy się bezpiecznie bać. 😂😂😂 Sama uwielbiam oglądać horrory jednym okiem. Drugie - w razie czego - chowam pod kołdrą. 😂😂😂


sobota, 27 maja 2023

Oj, mamo...

 Koniec maja to na Ukrainie koniec roku szkolnego. Czas pożegnań, zbierania się do domu, odpoczynku. Tak. Na Ukrainie są trzy miesiące wakacji. Zresztą nie tylko tam. Mimo wszystko nauczyciele są szanowani, odwrotnie, jak u nas. Właśnie słyszałam projekty 35 godzinnego dnia pracy. Istnieje już praca hybrydowa... Tak mnie to zastanawia, czy nienawiść do nauczycieli za 18 godzinny czas pracy przy tablicy, bo była zazdrość, czy celowe napuszczanie władzy... Jestem skłonna przychylać się do drugiej wersji i to nie tylko obecna władza miała interes w degradowaniu zawodu nauczyciela. Zaczęło się dużo wcześniej. Dziś zbieramy owoce. Może powstaną nowe placówki, tylko po co? Kto będzie tam pracował? Chińskie przekleństwo mówi: "Obyś cudze dzieci uczył i żył w ciekawych czasach". Mam jedno i drugie 😆, jak nic, ktoś mnie przeklął. 

Wiem, że dokonując wyboru dziś, poszłabym inną drogą, ale czy żałuję wyborów - nie wiem? Chyba nie czas o tym myśleć. Były inne warunki, była trudna sytuacja rodzinna... i dokonałam takiego wyboru. Mimo wszystko... patrząc wstecz... odwiedzając koleżankę, która kiedyś była moim dyrektorem, a jeszcze prowadzi "nasze" przedszkole... czuję pewne wzruszenie, ludzie... pewne zdarzenia... dzieci, które zapadają w pamięć... rodzice z 20 kilogramowym przecierem pomidorowym, bo spóźnili się po dziecko 😂😂😂... "karku", którego wieczorem się wystraszyłam, a który okazał się moim byłym dzieckiem i otworzył ramiona z krzykiem: "Danusia, jak ja Cię kocham" 😂😂😂... Moja droga życiowa... naznaczona nauką, pracą, "obcymi dziećmi"...


Dziś też zdarzają się miłe chwile, chociaż jest ich zdecydowanie mniej. Mam z Ukrainy przesłała mi wiadomość:

Rozumiem cię, dziękuję bardzo,

pozwól mu zrozumieć, to ważne!

Dziękuję Ci za ciężką pracę.

Ups... niby tak niewiele... ale niestety często dla polskich rodziców, zrobienie awantury, straszenie sądem i kuratorium, wypominanie wypłaty z podatków... - to najlepszy sposób na poniżanie nauczycieli. Jakby nie wiedzieli, że biedny, zestresowany człowiek nie będzie dobrze uczył, ani wychowywał innych. 

Koniec maja to również Dzień Matki. W naszym kraju kult matki jest bardzo silny. Matka to ta, co dała życie, wychowała, dbała, oddała to co najlepsze. Naprawdę? Zawsze? A co, jeśli tak nie jest?

Nie będę się nad tym zastanawiać, bo i tak nic nie wymyślę. Ja mam szczęście. Mam kochane dziecko. Dzięki mojej pracy na Ukrainie, mamy z córką swoją tradycję. Jadąc rano do pracy, rozmawia ze mną przez telefon. "Melduje", że wszystko w porządku i wie, że u mnie również. 26 maja dzwoni: 

- Dana, zamykasz drzwi na noc? 

- Oczywiście...

- Sprawdź.

(sprawdzam) - Zamknięte.

- To otwórz.

- Otwieram...


Oj, mamo 😍

poniedziałek, 15 maja 2023

Zamykając drzwi, otwieraj okna

Moja ostatnia lekcja dzisiaj: godzina 20.00 w Polsce, czyli 21.00 w Chmielnickim. Włączam zoom, czekam... pojawia się ikona, że ktoś czeka na wejście... potwierdzam... ciemność... Wyłączyli prąd? 

Wiem, że w okolicach Chmielnickiego Rosjanie zrzucili bomby, na filmie, który znalazłam w internecie, rozpoznałam okolice i wiem, że to już rejon poza miastem. Z wcześniejszych lekcji wiem, że nikt nie zginął, że zniszczeniu uległo kilka domów. Ucierpiał też Polski Dom Ludowy. Prezes KIP "SERWUS" od lat stara się pozyskać środki na odbudowę Domu Ludowego. Na początku XX wieku Polacy mieszkający w Greczanach (teraz dzielnica Chmielnickiego, a wtedy jeszcze wioska), wybudowali go z własnych pieniędzy. Na jego powstanie składała się  między innymi rodzina prezesa. W tym domu mieściła się kiedyś Polska szkoła. Mieszkał nauczyciel. Dom był ostoją polskości. Teraz jest cennym zabytkiem łączącym przeszłość z teraźniejszością.  Jedyny ocalały w Chmielnickim materialny dowód polskości.


Brak dostępnego opisu zdjęcia. 

 

Na szczęście to tylko okna ucierpiały, ale i tak szkoda. Z Domem Ludowym Polonia w Chmielnickim  wiąże duże nadzieje. Ma tu powstać centrum kultury i czasu wolnego Polonii.


 

 

 Mimo wszystko to trochę dziwne i niespotykane. Ziemie Żytomierza, Chmielnickiego... nie były polskie od czasów rozbiorów, a właśnie tam jest bardzo silna Polonia. Przetrwały obyczaje, religia, język.... a może właśnie dlatego... uparta słowiańska natura dała o sobie znać i mimo przeciwności, mimo czystek etnicznych, prześladowań, wywózek na Sybir trwa i pokonuje kolejne przeszkody... 

Wracając do mojej lekcji... Z ciemności wyłonili się moi uczniowie. Wracali z pracy. Szkoda im było opuścić lekcję, wiec połączyli się w drodze. Ja siedzę wygodnie w domu, przed komputerem, a oni w marszu powtarzają "polską mowę". Zadziwiające? Ludzkie... nie ma jednej definicji człowieczeństwa, może te spotkania są częścią normalności, która została im znów odebrana? Być może w tym jest metoda, by się nie poddawać, by znaleźć cząstkę marzeń i nie puścić jej nawet, gdy jest ciężko. Mówi się, że porażki i przeszkody uczą więcej niż sukcesy. Coś w tym jest, potrzebna jest jeszcze tylko odrobina szczęścia i czyjaś pomocna dłoń.

Za to na wcześniejszej lekcji rozpierała mnie duma. Mój uczeń otrzymał 1 miejsce w konkursie młodych wynalazców na szczeblu wojewódzkim i będzie reprezentował region Chmielnicki w konkursie krajowym.


 

Nawet w najmniejszym stopniu nie przyczyniłam się do tego sukcesu 😂. Anton rozpoczął przygodę z językiem polskim we wrześniu 2022r., już dziś dobrze mówi i czyta w tym języku. Uważam, że jest bardzo inteligentny i pracowity. Ma duży potencjał i wsparcie rodziny. Spotykam go przed monitorem 2 razy w tygodniu, a mimo to jestem niezmiernie dumna - mój uczeń. Życzę takich wszystkim nauczycielom.

Koniec roku zbliża się wielkimi krokami... Pewne działaniu, już należy kończyć, bo na Ukrainie rok szkolny kończy się z końcem maja... Na czas wakacji skończyła się też moje przygoda z choreoterapią. W piątek było ostatnie spotkanie w kamienicy pod białym aniołem.

W kręgu światła spotkały się po raz ostatni wiedźmy (te, co wiedzą), które przychodzą do siebie po moc i spotykają się pod biały aniołem.




Zamykają się niektóre drzwi, może się nigdy już nie otworzą, ale znajdą się otwarte okna i inne wrota, które wprowadzą nas w inny świat 💖

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...