poniedziałek, 14 lutego 2022

Z centum Ukrainy

Panika ogarnęła świat. Nikt nie wie, co zrobi Putin? Jak się zachowa? Czy odważy się zaatakować Ukrainę? Dla nas, tych, którzy są tutaj gościnnie, czas jest zwyczajnie trudny. Rozmawiałam z innymi nauczycielami, których ORPEG tutaj wysłał. Kilka osób już wyjechało. ORPEG wysłał do nas wiadomość, że możemy to zrobić. Możemy wyjechać, bo sytuacja jest trudna i może być niebezpieczna. Konsulat z Winnicy, Lwowa, Łucka jest z nami w stałym kontakcie. Z moich informacji wynika, że większość nauczycieli z tego regionu zostaje. Co wcale nie znaczy, że lekceważymy problem. Nie! Nauczyciele, którzy są tutaj kilka lat doznali już różnych sytuacji. Wiedzą, że w razie problemów mogą liczyć na osoby, dla których tutaj przyjechali.

Jesteśmy ze sobą w kontakcie, jednak na razie nie odczuwamy bezpośredniego zagrożenia. Jesteśmy gotowi, że w każdej chwili trzeba będzie opuścić Ukrainę, ale staramy się nie panikować. A co na to Polonia i Ukraińcy?

Nie czuje się żadnej paniki. Ogólnie rzecz ujmując ludzie tutaj odbierają rzeczywistość dużo spokojniej. Zdają sobie sprawę z zagrożeń, obserwują i wtedy dopiero podejmują decyzje i działają. Mam wrażenie, że ich historia, przeszłość, która stale zagrażała ich obecności i życiu, spowodowała, że bardziej realnie patrzą na świat. Nie wpadają łatwo w panikę. Nie obawiają się tego, co będzie. Żyją. Mają plany, marzenia, nadzieje, a to, co przynosi życie, przyjmują spokojnie i z pokorą. Bardzo podoba mi się to podejście. Jest zdrowe. Pozwala zachować spokój w trudnych chwilach i podejmować bardzo racjonalne decyzje. Mam nadzieję, że nie dojdzie do najgorszego. Nie będzie wojny, ale oczywiście mogę się mylić. Ale na tym polega życie - podejmowanie decyzji i odpowiedzialność za nią. Jeśli jednak coś się wydarzy, nie będę mogła nikogo winić za to, że zostałam.

Co mówią na to mieszkańcy Chmielnickiego?




 

Wczoraj miałam zajęcia w bibliotece, poniedziałek jest dla mnie dniem wolnym. Rozmawiałam z moimi dorosłymi "uczniami" i... nic, tylko spokój. Każdą moją decyzję przyjmą ze spokojem. Jestem tu gościem i sama podejmuję decyzję. Nikt nie komentował, nikt do niczego nie namawiał, nikt się nie dziwił. Prosili tylko o informacje o mojej decyzji. To jest to, co bardzo mi się podoba. Szacunek do myśli, działań, decyzji innych... To bardzo budujące i wspierające: Robisz to, co uważasz za słuszne. Sam podejmujesz decyzje. Sam za nie odpowiadasz. Otrzymujesz pomoc, gdy o nią poprosisz.

My Polacy, mamy się czego uczyć i mamy od kogo. Tego nam bardzo brakuje - dawania innym wolności i przyjmowania odpowiedzialności za swoje własne decyzje i działania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...