Myślałam, że będzie łatwiej, prościej. Przecież jadę do drugiego domu. Do miejsca, które znam, ludzi, których lubię i szanuję... Nie było... Emocje (przynajmniej moje) zwyciężają rozum. Odezwała się pamięć tego, jak bardzo tęskniłam za rodziną, za domem... i za "zwariowaną" Nielką - słoneczkiem, które czasem mocno daje popalić, a bez którego nie da się już żyć. To rozstanie z nią było najtrudniejsze.
Na szczęście w tej podróży towarzyszyła mi koleżanka, która uczy języka polskiego w Krzemieńcu. W towarzystwie zawsze raźniej i mniej czasu na myślenie. 😔
Za to w Chmielnickim od razu musiałam się przestawić. 😁 Natala i Roman nie lubią pustki, musi się coś dziać. Zorganizowali narodowe czytanie w kawiarence. Na szczęście w "SERUS-ie" bardzo łatwo "wchodzą w rolę" i nie odrzucają mojego "mam pomysła", czasem go modyfikują, co wszystkim wychodzi na zdrowie. Tak więc samo czytanie, to trochę za mało 😂😂😂, udało mi się namówić Natalę i Panią Walę, do zagrania Hanki i Juliasiewiczowej. Wiem, że początek będzie ciężki, jest ciężki, mam dwa życia - oba przyjemne, ale jak to w życiu: będąc tu, chcę być tam; będąc tam myślę o tym życiu. Dwóch połączyć się nie da.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz