Jest takie powiedzenie: "Uważaj o czym marzysz, bo marzenia czasem się spełniają..."
😂😂😂😂
Siłą rzeczy, będąc w Chmielnickim bardzo tęskniłam za bliskimi w kraju, a najbardziej za "moim urwisem - Nielką". Chwile dorastania małego dziecka nigdy nie wracają, a nie ma niczego piękniejszego, niż patrzeć, obserwować, jak wzrasta, staje się mądrzejsze, więcej wie, umie, rozumie i najważniejsze... kocha. Dziecięce okazywanie miłości jest czyste i tak emocjonalne, ze nie ma piękniejszych chwil. Ale... Brak hamulców w wyrażaniu uczuć i pragnień ma również drugą, nieco ciemniejszą stronę. Każdy, kto miał kontakt z maluchami wie o tym bardzo dobrze, ale (tak jak w moim przypadku) nie zawsze chce o tym pamiętać.
No więc stało się... Moje marzenie stało się rzeczywistością 😂😂😂 - tydzień z Nielką nad morzem.
O mój Boże.... myśl Danka, myśl... kombinuj....
Pierwsze 2 dni, to "horror w biały dzień"... Nowe środowisko, bodźce wzrokowe, słuchowe... Tłumy na plaży, deptaku, w porcie, sklepie... i co?
Wojna domowa: kto silniejszy? kto kogo przekona? na co pozwolić? jak się nie zgubić? jak zapewnić bezpieczeństwo? jak mądrze wybrnąć z przekonania dziecka o tym, że ta zabawka, te lody, ten gofr, ta gra... nie jest najważniejszą wartością.... Ufff... koszty emocjonalne ratowania sytuacji pochłaniają całą energię i radość z wyjazdu. 😟 Chcę do domu...
Mimo wszystko "trzymam nerwy na wodzy" i pozwalam jej na niektóre rzeczy, na które w domu bym nie pozwoliła, np. zabawa przy fontannach... To miał być krótki spacer. Nic do przebrania, a tu taka atrakcja 😂😂😂... co robić: rozum czy serce? Wygrało to drugie... trudno... Wchodzę z przemoczonym dzieckiem do sklepu z ubraniami i proszę o cokolwiek do przebrania. Dostaję sukienkę - za dużą sukienkę, ale biorę, nie narażę Nielki na chorobę. Przy wyjściu słyszę rozmowę: No tak... niektórym to się powodzi. Nie muszą się z niczym liczyć. Ja nie mam na zabawki dla wnuków, a ta... 😂😂😂 Nawet się nie odwróciłam, tylko w duchu się zaśmiałam, jak bardzo można się pomylić. Nawet nauczyciel czasem może być bogaczem. 😂😂😂 A panie przynajmniej mogą sobie ponarzekać.
Kiedy zaczynam tracić nadzieję, staje się CUD! - Nielka przyzwyczaja się do nowych warunków i normalnieje. Znów staje się kochanym dzieckiem, a ja zaczynam wierzyć w "niebiańską" opiekę. Z radością przyjmuję fakt, że Nielka chętnie nie tylko wdrapuje się na drzewa, włazi na urządzenia dla dużo starszych dzieci, biegnie tam, gdzie najwyższe fale, ale... z zainteresowaniem ogląda wystawę klocków lego, zwiedza muzeum misia, dopytuje o różne szczegóły i słucha z zainteresowaniem... ufff...
To nie wszystko, moi najlepsi przyjaciele, których znam od dzieciństwa, wypoczywają w tym samym miejscu. I tak marzenia się spełniają i to podwójnie i można za to podziękować.
Wybraliśmy się na wspólną wyprawę na plażę za miastem: Cisza, spokój, bezpieczeństwo... a na dodatek las, płytka woda... w końcu chwila relaksu.
Niestety, nie za długa... Deszcze niespokojne wygoniły nas z plaży.
Miałam nadzieję na jeszcze jedno miłe spotkanie. W sąsiedniej miejscowości koleżanka prowadzi kolonie dla dzieci i chciałam Nielce pokazać, co oznacza termin "kolonie". I najważniejsze 😃 pobyć chwilę i pobawić się z psem Ozzy... niestety. Sezon wakacyjny, piękny, nowy dworzec w Ustce, a nikt nie potrafi wskazać miejsca odjazdu autobusów do Jarosławca. 30 km... 2 dni szukania połączenia... i kiedy już myślałam, że znalazłam, kiedy stałyśmy czekając na autobus... kierowca z autobusu podmiejskiego uświadomił nam, ze nigdzie nie pojedziemy - nie teraz, nie z tego miejsca i nawet on nie potrafił nam pomóc. Nie wiedział, jak dostać się do Jarosławca... szkoda.