niedziela, 1 grudnia 2024

Między przeszłością, a przyszłością

 Powróżyć, powróżyć... cyganka prawdę ci powie...

Fascynują mnie osoby, które mają siódmy zmysł... przeczucia, tajemnice, czary-mary, odkrywanie nieznanego, a przy tym wyobraźnia, fantazja,  znaki... W rodzinie mojej mamy też były wielkie tajemnice: dziadek popełnił mezalians i został wymazany z wszelkich ksiąg rodzinnych. Próbowałam trochę poszperać, bo ponoć, właśnie ja i moje dwie siostry cioteczne zostałyśmy tą klątwą naznaczone. Nie udało mi się odnaleźć korzeni 😉 może kiedyś. Wiadomo, że dziadek pochodził z rodziny, którą stać było na wysłanie go na naukę za granicę. Znał kilka języków. Do końca życia chodził po wsi w garniturze i meloniku. Kuzynka, która nosi nazwisko dziadka, zatrudniając się w pałacu, usłyszała, że "wróciła do domu". Sprawdziłam. Nazwisko dziadka nie figuruje wśród właścicieli tego pałacu, ale mama opowiadała, że gdy było bardzo ciężko i musieli uciekać z domu, podjechali furą pod pięknie zdobioną bramę, za którą stał dom, jakiego nigdy wcześniej nie widziała, ale piękna pani wygoniła ich i dziadek płakał. Może kiedyś rozwikłam chociaż część zagadek związanych z rodziną Wiktorowskich, a może na zawsze pozostanie ona tajemnicą. Tak czy siak, zbliżały się andrzejki i rozmyślałam nad tym, jak one line przekazać tę tradycję uczniom. Przeglądając strony, natknęłam się na informację, że czasowo otwarto dla zwiedzających podziemia kościoła św. Wojciecha we Wrocławiu. No jakże nie skorzystać? Jeden z najstarszych kościołów otwiera swoje tajemnice!





Poczułam się trochę, jakbym przekraczała granice życia i śmierci. Piwnice, nie były typowym miejscem do zwiedzania. Osiadły tam kurz, zniszczone sarkofagi przeniosły mnie w trochę nierealny świat. Przeszłość otworzyła wrota do świata, w którym za pieniądze zapracowane dzięki biedakom, można było wykupić sobie miejsce wiecznego spoczynku w kościele. Dlaczego? Ano... chyba dlatego, że ten, kto pięknie mówi o patriotyzmie, pracy na rzecz ludzi, miłości do innych... najczęściej ma na myśli władzę i własną potęgę, a nie dobro innych... takie mnie naszły przemyślenia w tym świętym miejscu 😒

Jednak zaraz po wyjściu musiałam wrócić do rzeczywistości. Andrzejki. Andrzejki Anno Domini 2024. Niestety, nie da się lać wosku one line, może kiedyś... ale jeszcze nie dziś. Oczywiści, pewne zabawy można zrobić również przez internet, ale to nie to samo. Wzruszyło mnie, gdy moi uczniowie pamiętali zabawy andrzejkowe z Chmielnickiego, może jeszcze kiedyś, znów będzie można to powtórzyć, ale nie dziś. Teraz jest garstka tych, co musieli opuścić swój dom, a naukę polskiego kontynuuje dalej. Może chce, może w ten sposób powraca trochę do dawnych miejsc. Pewnie każdy z nich ma swoją motywację, ale w andrzejkowe wróżby bawiliśmy się wszyscy, a i trochę radości też było.







Kilka chwil i znów skok o 1000 lat. W muzeum pogłębiłam informacje o stylu romańskim.


 


Niby wiem, że to nic innego, jak czas, zmienia postrzeganie świata. Mimo to, dla mnie świat antyczny i średniowieczny zawsze będzie miał naturalne barwy kamienia i cegły, które w naturalny sposób łagodnie łączy się z otaczającym krajobrazem i przyrodą. Niby wiem, zresztą sama o sobie mówię, że lubię kicz i komercję, może właśnie dlatego, chciałabym by dawny świat miał naturalne, spokojne, życzliwe barwy. Nic z tego. Najwyraźniej kicz i komercję kocha większość ludzi, bo to, co zmienił i wygładził czas, za czasów swojej młodości było właśnie barwne, krzykliwe, takie trochę kiczowate.


Kolory były symbolem władzy i bogactwa, więc to, co zawsze uważałam za szlachetne w swojej naturalności, naprawdę było przykryte powłoką kiczu skradzionego ciężko pracującym biedakom. To dobrze, że czas zamazuje te ślady. Ślady tak, ale nie ludzką naturę, która dziś objawia się trochę inaczej...

Zmieniają się budowle, zmienia się technologia, moda... przeszłość miesza się z przyszłością, stara się współgrać, współistnieć. Jedynie człowiek się nie zmienia. Od czasów Adama i Ewy, dąży do posiadania tego, czego posiąść nie może - wszechmocnej władzy, posiadania rzeczy i ludzi. Tylko po co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...