Coraz częściej myślę o tym, żeby znów ruszyć w świat. Inaczej wyobrażałam sobie życie w Polsce. W zasadzie, to będąc poza krajem, w Ukrainie zaczęłam interesować się polityką. Wcześniej nie robiłam tego ze względu na tatę. Mój tato był bardzo spokojnym, zrównoważonym człowiekiem, ale podejrzewam, że miał jakąś traumę z dzieciństwa, o której chciał zapomnieć. Tak jak mógł i potrafił, walczył w latach 80-tych, jak mówił "O wolność". Ja nie potrafię przyjmować wszystkiego bezrefleksyjnie i któregoś razu (nie zdając sobie sprawy z konsekwencji), wypunktowałam rzeczy w polityce (chyba Wałęsy), które uważałam za niewłaściwe. Oj 😕! przestraszyłam się, że tato dostanie zawału. Nie krzyczał, ale jego twarz mówiła wszystko - uciekłam, żeby dać mu czas na powrót do równowagi. Od tamtej pory trzymałam się od polityki z daleka. W Ukrainie spragniona wiadomości o Polsce, zaczęłam przyglądać się poczynaniom rządu. Sama doświadczona bardzo trudnym małżeństwem, obserwowałam kolejne odbieranie praw kobietom. Przerastało moje wyobrażenie zmuszanie kobiet do donoszenia ciąż, które z przyczyn medycznych nie mogły skończyć się szczęśliwie. Dla mnie to było i jest znęcanie się nad kobietą. Mężczyźni mogą sobie gadać, że to obrona nienarodzonych, że sumienie. Przy dzisiejszym stanie wiedzy i medycyny, może zdarzyć się pomyłka, ale czekanie na śmierć dziecka w łonie matki i zmuszanie jej do porodu, które, jak pokazuje praktyka często kończą się śmiercią matki i dziecka jest nieludzkie. Wcale nie dziwiły mnie protesty, bunt kobiet. Całym jestestwem utożsamiałam się z nimi. Minął rok rządów, które miały zmienić sytuację kobiet.
Kiedyś mówiło się, że jak przemawia Gierek, to trzeba założyć wycieraczki na telewizor, tak bardzo i tak wielu chciało go opluć. Ja tak teraz mam, gdy widzę kogoś z lewicy. Chcą budować swoją politykę na kłamstwie, okradaniu samotnych matek i dzieleniu społeczeństwa. Jedyna nadzieja w tym, że nigdy więcej nie przekroczą progu wyborczego. Już wiem, że polityki idą ludzie "wybrakowani", bez uczuć wyższych, a jeżeli takowe posiadają, to albo muszą odejść, albo ich się pozbyć. Polityka niszczy i zabija, to co najpiękniejsze - przyjaźń, empatię, radość, człowieczeństwo.
W Dniu Nauczyciela, szumnie nazwanym Dniu Edukacji Narodowej, nauczyciele nie prowadzili zajęć dydaktycznych. Zabrałam Nielkę do Panoramy Racławickiej. Ona miała iść po raz pierwszy, a ja też dawno tam nie byłam. Już sam początek był dla mnie zaskakujący. Zamiast Nielki zobaczyłam siostrę Harrego Pottera - fascynacja czytaną przez tatę po angielsku powieścią. 😂😂 No dobra - fantazję dziecko ma chyba po babci - niech jej będzie.
Panorama, jak panorama, od ostatniej wizyty tutaj niewiele się zmieniła. Ona nie, ja tak. Bardzo realistycznie przedstawiona bitwa napełniła mnie niedowierzaniem i strachem. Minęło ponad 300 lat, a ludzie w dalszym ciągu nie widzą niczego złego w wykorzystywaniu innych, w wysyłaniu na śmierć, poniżaniu, gwałcie.
Moją uwagę przykuła stara, zniszczona chałupina chłopska, z której uciekali właściciele. Nikt na nich nie patrzył. Nikt się nie przejmował. Jedna duszyczka w tę czy we tę... kogo to obchodzi... Kogo obchodzi los dzieci, zniszczone życia. Liczę się JA... WODZU!
A wodzu spokojnie siedział sobie w Warszawie, nie przejmując się nieszczęściem niewinnych. Może nie był do końca złym człowiekiem, ale władcą został dzięki kochance Kasi, do niej też uciekł po III rozbiorze. Pewnie, wsławił się pierwszą w Europie konstytucją, tylko... ile zniszczył ludzi, ile nieszczęścia sprowadził. Kogo to obchodzi? To tylko polityka, do której nie idzie się po pieniądze. Idzie się, żeby przynosić nieszczęście innym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz