niedziela, 8 października 2023

Pozytywny mit w Krakowie

 Jeszcze w Warszawie, na spotkaniu nauczycieli ORPEG, koleżanki opowiadały o spektaklu. Mówiły o nim z przejęciem, pasją... No i ok, teatr. Chętnie wybrałabym się na przedstawienie, zwłaszcza takie, po którym zostają tak emocje. No i...

No i przychodzi informacja od naszej koleżanki, że z trudem, ale zdobyła bilety na spektakl w Krakowie. Usss... Ponad 3 godziny drogi... malowanie kuchni, trzeba posprzątać... Plany, sprawozdania, trzeba zrobić... lekcje, trzeba przygotować...Ok! Jedziemy! A tak w ogóle to na co?


"Pozytywny mit 1989".... Kraków przywitał nas słoneczną pogodą.


Na szczęście pociąg przyjechał na czas i miałyśmy czas na małą kawę przed spektaklem.


Ta urocza knajpka była jeszcze zamknięta, ale obok pachniało dobrą kawą.


 I bardzo spodobała mi się toaleta.

Sam teatr Słowackiego urzekł mnie. W starym, dobrym stylu...







Usiadłyśmy na swoich miejscach i patrzymy, a widownia bardzo szybko się zapełnia. Godzina 12.00, spektakl dodatkowy - odpowiedź na bardzo duże zainteresowanie... trochę to wszystko niewiarygodne. Nagle okazuje się, że nie siedzimy na właściwych miejscach - nasze miejsca, to dostawione krzesła w 1 rzędzie. Szok!!! Czekamy...



   Zaczyna się...


Zaczyna się opowieść o trzech rodzinach: Wałęsów, Frasyniukach i Kuroniach. Zwyczajne rodziny... zwyczajni mężczyźni... zwyczajne kobiety... zwyczajne losy....

Ich losy zaczynają się przeplatać, gdy w sierpniu po zwolnieniu z pracy Anny Walentynowicz dochodzi do strajku. Strajk, który rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej, swoim zasięgiem obejmuje całą Polskę. Stają kolejne zakłady. Henryka Krzywonos daje sygnał kolegom do zatrzymania transportu osobowego, w spektaklu jest za to bita przez ZOMO i traci ciążę.

W spektaklu nie widać bezpośredniej przemocy. Jest pokazywana w sposób, który nie tylko u mnie powoduje łzawienie oczu. Pobicie Gai Kuroń, pokazane jest, jako uderzenia "krwawymi pałami" plakatu namalowanego przez jej męża - Jacka Kuronia.

 


Każde uderzenie pozostawia czerwoną linię na białym papierze, a zaraz potem Gaja umiera... 

Akcja spektaklu nie daje odpocząć ani widzom, ani aktorom. Kolejne sceny angażują każdą cząstkę jestestwa. Muzyka, taniec, ruch... wszystko mocne, sugestywne... niewiele pamiętam z tych czasów, ale takie właśnie było - przesycone strachem o życie. Do tego, pięknie pokazane metody "złamania": plotki o zdradzie, skłócanie, szantaż... groźby kary dla rodzin, groźby gwałtów... piekło zgotowane ludziom przez ludzi.

Na koniec Magdalenka... Impreza na scenie teatru przeplata się z nagraniami "imprezy" w Magdalence.... Rozdanie kart, rozdanie urzędów, władza, pieniądze... i głos o Jarosławie, który nigdy nie powinien być dopuszczony do władzy... 

W tym spektaklu kobiety nie są schowane na drugim planie. Są pełnoprawnymi bohaterami zdarzeń: myślą, czują, walczą, błądzą... Bez nich mężczyźni nie udźwignęliby swoich ról. Kobiety i mężczyźni są sobie równi, różnice ich łączą nie dzielą.

Na koniec po chwili całkowitej ciszy... owacje na stojąco!!!

My wyszłyśmy oszołomione... nawet rozmawiać nie było o czym... TO TRZEBA PRZEŻYĆ!!!

Ale życie trwa... placek po węgiersku z kieliszkiem koniaczku  dla równowagi w znajomej od lat knajpeczce (pozdrowienia dla koleżanek, z którymi co roku placek był obowiązkowym punktem konferencji 😋).


I obowiązkowe kółeczko wokół Ratusza.




















Jeszcze tylko "oczko" dla pana Matejki...




I w drodze na pociąg wystawa starych samochodów w Galerii Krakowskiej.






 A po nocy... byłyśmy chętne na wykład w muzeum "Sztuka Średniowiecza". Muzeum, to mój ulubiony budynek. Zmienia się zgodnie z porami roku.



I wielkie ups... bo po 5 minutach od rozpoczęcia sprzedaży, biletów już nie było. Za to zdarzył się bardzo miły przypadek. Chłopak, którego chyba dziewczyna "wystawiła", podarował Natali piękny bukiet kwiatów 😀. Bardzo miło z jego strony. On tylko zyskał, bo skoro "wystawiła", to nie warto się angażować, a nam "zrobił dzień"





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...