Upały we Wrocku to istny koszmar, ale cóż... żyć trzeba. Kolega wrzucił mi fragment kroniki filmowej, chyba z lat 70,80-tych. Spiker obwieszcza, że temperatura powietrza dochodzi do 30 stopnie, żar się leje z nieba... takich temperatur nie było od 100 lat 😂😂😂😂. A tata opowiadał mi, że u niego w Kiełpińcu, to zimą, jak splunąłeś, to na ziemię spadał już kawałek lodu, za to latem spiekota była mocna... i komu tu wierzyć 😏. W sumie, jakie to ma znaczenie. Żyć trzeba teraz. Ja zauważyłam jedną pozytywną zmianę. Do ZOO w weekend nie było kilometrowej kolejki 😉. Za to, żeby umówić się z kimś na mieście, to trzeba mieć dużo samozaparcia, albo poważny interes. Ja interesu nie miałam, ale chciałam przy kawie pogadać z Natalką. Wybiera się do Chmielnickiego. Też bym chętnie pojechała, ale z kilku względów - jeszcze nie! Poczekam! Umówiłyśmy się we Wroclawii, bo tam jest klimatyzacja. Kawa, kawą, ale baby, to baby... wypatrzyłam kilka drobiazgów i piękny kapelusz, za niecałe 10zł. 😂😂
Taki był tylko jeden. Czekał na mnie, więc go wzięłam, co tak sam będzie leżał 😂😂😂.Wieczorem, moja córcia wymyśliła pokaz fontanny. Ok. Dla Nielki to o tyle nietypowo, że wieczorami nie wychodzi - zgodnie z porządkiem świata wieczory spędza w domu i regularnie śpi, ale... wiadomo... wakacje, atrakcje... Miałam z nią jeszcze do pogadania, bo jak rozmawiała ze znajomymi mamy, to na pytanie, kto na nią najbardziej krzyczy, bez wahania wystrzeliła: MAMA i DANA! 😂😂😂😂
Ot, mała wredota. Prawda jest jednak taka, że kocham ją bardzo, ale zasady to zasady i jej manipulacje wrażenia na mnie nie robią. Cieszy mnie jednak to, że puki co... potrafi do tych zasad się stosować, a że próbuje je naginać i z innymi jej się to udaje... Niech uczy się życia w społeczeństwie 😊. Ważne, że przychodząc do mnie ma zawsze rogala na twarzy i rzuca się "na misia". Pewnie kiedyś zamruczy "nienawidzę Cię"... ale cóż... życie... dorastanie... 😉 Teraz cieszy się na spotkanie i jazdę tramwajem. To dla niej wielka atrakcja.
Na szczęście na pokazie nie było za wielu widzów, ale też było jeszcze trochę widno i nie doczekałyśmy się spektakularnych afektów, na fontanny lepiej wybrać się później, ale dla niej 19.00, to i tak późno... może powtórzymy to we wrześniu... szybciej robi się ciemno...
Za to małe fontanny, cieszyły się znacznym powodzeniem.
Niektórzy ostrzegają przed taką zabawą - że niehigienicznie, że obieg zamknięty... ja nie mam wyrobionego zdania na ten temat. Czasami mam wrażenie, że przesadzamy w zakazach i nakazach. Czasami pozwalamy na wiele, utrudniamy innym życie i tłumaczymy... to tylko dzieci (może TYLKO dzieci, ale też ludzie, którzy się uczą żyć w społeczeństwie), a czasami zabraniami tego, co daje radość i z reguły nie jest groźne... ale każdy ma swój rozum i różne doświadczenia, a to rzutuje na wybory.
Wieczór minął szybko, a na rano umówiłam się z Natalą również koło Hali Stulecia, na targ staroci. Natala jeszcze na takim nie była.
Nieśmiało zasugerowała też, że może placki ziemniaczane chciałoby mi się zrobić 😋. Powiedziałam, że w taki upał, to na pewno nie będzie mi się chciało. Ale... placki! Z rana, mimo upału przygotowałam... Dla mnie, niech ktoś tylko wspomni o plackach albo sałatce jarzynowej... 😂😂😂😂 to nawet upał mnie nie zatrzyma. Za to smażyć w południe, to samobójstwo 😕 - zwłaszcza w kuchni 2x2.
Nie wiem czy upał zniechęcił kupców, czy starocie nie cieszą się już takim powodzeniem, ale szału i tłumów nie było.
Za to ceny trochę mroziło, mimo, że pot się lał 😀. Na dwóch stoiskach dojrzałam naparstki. Przypominało mi się, że wyjeżdżając z koleżankami (jeszcze w gronie dyrektorskim), jedna z nas, polowała na naparstki. Kolekcjonowała je. Nie wiem, czy takie miała. Mnie się bardzo spodobały.
Koło Hali ustawiona była wystawa. Życie w latach 45-50, zeszłego stulecia. Uderzyły mnie zdjęcia żołnierzy Andersa, skazanych na śmierć przez polskie władze pod koniec lat 40-tych. Słyszałam już takie historie. Te zasłyszane, miały inne zakończenie: żołnierze po prostu nie wracali do kraju. Nie mogli. Skazani za zdradę ojczyzny, również skończyliby u nas życie - wyrok śmierci, za walkę o ojczyznę, wystawiony przez ojczystą władzę - paranoja.
"Ludzie ludziom zgotowali ten los" - pisała Zofia Nałkowska... Niby ludzi są coraz bardziej wykształceni, niby wychowanie, wiara, empatia... a mam wrażenie, że kupi człowiek żyje na Ziemi, te słowa będą zawsze aktualne, tak jak walka o wpływy, pieniądze, władzę... a tak mało dzieli oligarchę od biedaka... chuda kobitka z kosą i tego, i tego nie ominie...















































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz