poniedziałek, 28 marca 2022

Slawa Ukrainie

 Po raz pierwszy "Slawa Ukrainie" usłyszałam i wypowiedziałam w Kryjówce - restauracji we Lwowie. To jedna z atrakcji Lwowskiego życia. Restauracja stylizowana na wojskową kryjówkę z II Wojny Światowej. Nikt wówczas nie przypuszczał, że hasło otwierające drzwi restauracji wypowiadane będzie na całym świecie. Nie przypuszczałam również, że ja sama najpierw będę tam mieszkać, a następnie tęsknić za Ukrainą. Ukrainą, jaką znałam. Tą, która przyjęła mnie przyjaźnie i mimo tęsknoty za domem, pozwoliła ukoić nerwy po nauczycielskiej i dyrektorskiej pracy w moim rodzinnym kraju. Nie wiem, co mnie czeka jutro, ale tym bardziej nie wiedzą tego Ci, którzy przybyli do Polski uciekając od wojny oraz Ci, którzy na Ukrainie zostali. Mam nadzieję, że nie spełnią się proroctwa mówiące o latach wojny. Mam nadzieję, że za chwilę, będzie można wrócić na Ukrainę i odbudować to, co bracia Rosjanie zniszczyli. 

Póki co, na razie jestem w domu, w Polsce.  Mogę robić to, czego nie mogłam będąc na Ukrainie. Mogę nacieszyć się obecnością Nielki (czego najbardziej mi brakowało).


Mogę iść na działkę, która jest miejscem odpoczynku i pracy fizycznej, tak potrzebnym przy życiu w stresie, gonitwie... Przez ostatnie kilka lat właśnie działka była moim azylem i miejsce odpoczynku, warsztatów i zabawy dla Nielki.



 

Nie spieszyłam się z tym, żeby była piękna. Nie służyła do tego żeby zachwycać, a raczej do swego rodzaju terapii. Po powrocie zastałam na niej pogorzelisko. Podobno tatuś z synkiem urządzili sobie na niej zabawę, a jak ogień się rozprzestrzenił - uciekli. Ot, zwykła zabawa i odpowiedni przykład dla syna. Pewnie gdyby synek się oparzył, tatuś odnalazłby mnie i zażądał odszkodowania... Trochę mnie to przeraża, ale tak właśnie najczęściej postrzegam proces wychowania odbywający się w Polskich rodzinach. Brak zasad, wyobraźni i odpowiedzialności. To smutne...


 Jestem tu, ale nie zapominam o swojej pracy i moich "Chmielnickich uczniach", o moim drugim domu, o moich obowiązkach oraz przyjemnościach związanych z tym obszarem mojego życia. Kilka dni temu znalazłam informację o koncercie dla Ukrainy. Ukraińska pieśniarka Natalia Polowynka zapraszała na swój koncert w Synagodze pod białym bocianem. 




Głos owej pieśniarki bardzo przypominał mi głos Anny German - czysty, donośny, dźwięczny... 



 

Natalia śpiewała Irmos dla Ukrainy. Ukraińskie pieśni sakralne oraz tradycyjne. Słuchając tego można było się "przenieść" na ukraińską wieś podczas żniw; nad letnie jezioro, gdzie rolnicy chłodzili się w zimnej wodzie po pracy w polu... Byłam po raz pierwszy na takim koncercie. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś tego doświadczę, ale cieszę się, że mogłam tego posłuchać. Mogłam być częścią chwili, w której ziemia i niebo złączyły się, by wspólnie krzyczeć "SŁAWA UKRAINIE!"


czwartek, 17 marca 2022

inny świat czy może powtórka

Czas narzeczeństwa mija. W pewien sposób "zryw serca" Polaków się wyczerpuje, a ukraińscy uchodźcy patrzą już inaczej na świat. Powoli "wygaszają się" te najmocniejsze emocje - trzeba żyć.  Załatwić sprawy urzędowe, pracę... życie, szare życie.

Ja sama również musiałam dać sobie trochę czasu. Droga do domu i natychmiastowa chęć pomocy innym, tym, co dom musieli zostawić, trochę mnie wyczerpało.


 

 Kilka dni odpoczynku i zwolnienia, pozwoliło mi przywrócić równowagę. Mogłam już na spokojnie wrócić do swoich obowiązków. Co prawda nie w Chmielnickim, ale w sieci, w Ścinawie...


Jadąc pociągiem do Ścinawy zwróciłam uwagę na dworzec oraz pobliskie budynki. Stara, czerwona cegła, ładny kształt... 


Pomyślałam o Domu Ludowym w Chmielnickim. Pewnie te dwa budynki powstały mniej więcej w jednym czasie. Zarówno jeden, jak i drugi wymaga remontu i dobrego gospodarza. Czy doczekają się tego, że znów będą zachwycać i służyć ludziom?

To nie był jedyny moment, w którym pomyślałam o chmielnickim. Z daleka zobaczyłam coś, co mnie zainteresowało.


 Trzy tablice. Jedna z nich upamiętnia sybiraków.

W Polsce właśnie Dolny Śląsk był obszarem, w którym osiedlali się mieszkańcy kresów wschodnich - Polacy, którzy w latach 30-40 zeszłego wieku zostali wygnani z domów na Syberię, a potem przeniesieni na ziemie odzyskane. 

W Chmielnickim, w każdej znanej mi rodzinie ktoś przepadł na zawsze w drzwiach NKWD, był ktoś, kto przeżył zsyłkę na Sybir. Właśnie w Chmielnickim poznałam nieznaną mi historię Polaków. Tutaj kresowianie rozpoczynali nowe życie. A dziś? Co czeka tych, którzy uciekli przed wojną. Uciekli przed śmiercią. Czy rozpoczną nowe życie? Czy Dolny Śląsk okaże się ich nowym miejscem na ziemi?


wtorek, 8 marca 2022

Normalność...

Daleko jeszcze do normalności. Sytuacja staje się bardzo trudna. Energia, która  porwała wszystkich do pomocy powoli się wyczerpuje. Wolontariusze, ludzie, którzy w porywie serca rzucili się do pomocy, muszą wrócić do swoich zajęć - pracy, rodziny... tak musi być. Nie można poświęcić wszystkiego dla idei, nie można poświęcić wszystkiego. Powoli uchodźcy będą musieli sami zadbać o swoje potrzeby, a nasza władza w końcu przejąć obowiązki, które za nią wykonywali wolontariusze.

W ludzkiej naturze leży to, że jeśli dostaje się coś w nadmiarze, to traci to wartość. Słyszałam już o stratach, jakie powstają przez uchodźców: zniszczone mienie, kłótnie o lepsze miejsce, zawłaszczanie przestrzeni, która nie jest dla nich przeznaczona. Osoby, instytucje,  które zdecydowały się udzielić gościny muszę o tym pamiętać i od początku wyznaczać granice, rozmawiać nawet na trudne tematy, żeby nie dochodziło do eskalacji problemów. Nikt nie wie ile to jeszcze potrwa.

Tam, gdzie jest to możliwe, powoli wraca się do codzienności. Trochę innej, ale jednak... Panie, które przyjechały do naszego kraju w większości, nie chcą bezczynnie siedzieć w domu. Świadomie, bądź nie, szukają zajęcia, pracy. Tylko to uchroni je przed rożnymi dodatkowymi problemami.  

Mam kontakt z niektórymi z moich uczniów, a raczej "uczennic", które są obecnie w Polsce. Są wdzięczne za udzieloną im pomoc. W większości to są osoby z Kartą Polaka. Kartę otrzymują osoby, których rodzice, dziadkowie mieli pochodzenie polskie. 

Same nie proszą, to ja proszę w ich imieniu:

Być może ktoś wymienia laptop. Nie musi być nowy, tylko musi być sprawny. To nie fanaberia. Dzieci idą do polskiej szkoły. Znają trochę język, ale w szkołach uczyły się po ukraińsku, pisały cyrylicą. Laptop pomoże im szybciej nauczyć się języka, a ja będę mogła im pomóc (oczywiście na ile potrafię i mogę).

Jedna z pań na Ukrainie  była manikiurzystką. Uciekając zostawiła cały sprzęt do pracy. Również chce jak najszybciej zarabiać. Jeśli ktoś to przeczyta, to może gdzieś, coś.....

 Im szybciej panie zadbają same o siebie i dzieci, tym szybciej wrócimy do względnej normalności.

 


sobota, 5 marca 2022

Do koleżanek i kolegów nauczycieli.

 Nie wiem, co będę robiła za chwilę. Niczego nie planuję. Wieczorem wróciłam z tymczasowego ośrodka dla uchodźców, który na co dzień jest schroniskiem młodzieżowym. Byłam tam w określonym celu i nikt nie miał czasu o tym rozmawiać, ale ośrodek jest bardzo ładny i prowadzi działalność ekologiczną. W normalnym czasie warto się nim zainteresować. Podobno są zajęcia od przedszkola do szkoły średniej. Dyrekcja jest "do rzeczy", na pewno wyjaśni i opowie, co może zaproponować:

adres: Jana Pawła II 17, 59-330 Ścinawa Telefon: 884 600 036 - może warto zapisać.


Teraz czekam na informacje, bo rano do Krakowa dotarły dwie moje "uczennice" z Chmielnickiego z dziećmi, mogą odpocząć, ale... Nie bardzo mogłam się nimi porozumieć. Nie wiem, czy mają miejsce na trochę dłużej. Mają dać znać. Jeśli ktoś zna konkretne miejsce dla 2 kobitek z 3 dzieci, to proszę o informacje.

Myślę... i myślę, i doszłam do ściany. Pracuję w Ukrainie, tam dzieci i rodzice są inni niż tutaj w Polsce. Najlepsze porównanie jest takie: kto panięta pracę w szkole, przedszkolu w latach 90-tych, to właśnie tacy są rodzice i dzieci. Tam jest wojna. Pomoc jest niezbędna. Ale... 

Na Facebooku z racji moich zainteresowań pojawiają się często informacje o oświacie i edukacji. Widziałam już kilka pomysłów mówiących o tym, że nauczyciele mogliby w formie wolontariatu pracować z uczniami uchodźców. Nie wiem, jak Wy, ale mną "zatrzęsło". Jestem jak najbardziej za pomocą. Jednak, co się stanie, gdy nauczyciele bezpłatnie będą pracować: 

- władza przypisze zasługi sobie (pewnie przydzieli sobie jeszcze nagrody);

- nauczyciele sami przyznają, że pracują "za mało", mogą więcej;

- skoro pracują za darmo, nie potrzebują podwyżek;

- wolontariat w wielu przypadkach będzie zwykłym wymuszeniem ze strony władzy różnego szczebla;

- nauczyciel zmęczony będzie gorzej pracował również na swoich lekcjach;

- nie ceniąc swojej pracy, nauczyciel sam sobie szkodzi.

Pewnie znajdzie się jeszcze kilka powodów.

Myślę więc, że TAK - TRZEBA POMAGAĆ, ale jeśli pomagam, to dobrowolnie. Systemowa pomoc winna być należycie opłacona, bo od tego są odpowiednie służby. Nikt nie wie, ile czasu może trwać obecny stan. Wiem, że większość osób tu przebywających, gdyby mogła, wróciłaby do domu natychmiast, ale... nie mogą i pomagać trzeba rozsądnie. Wolontariat nie może być niewolnictwem.

piątek, 4 marca 2022

Czy to zastąpi normalność?

 Niektóre z osób są tutaj, w tymczasowym Ośrodku dla Uchodźców 3-4 dni. Przebywają w pomieszczeniu cały czas. Wszystko otrzymują "do ręki". To pewne, że są w traumie. Zostawiły cały dobytek i swoich mężczyzn w Ukrainie. Tutaj mają wszystko, co niezbędne do życia.


Magazyny na razie są pełne żywności, posiłki zapewnione, dach nad głową również. Co myślą, co czują? Nie wiem... Z samego rana zeszłam zrobić sobie kawę, jedna z kobiet również zeszła... samotnie popłakać. Przytuliłam ją i już... nie ma słów, by móc pocieszyć, nie ma oszustwa. Prawda jest naga - nikt nie wie, co ich czeka.

Mimo wszystko są chwile radości, przynajmniej dla dzieci.




Jednak te krótkie chwile zapomnienia nie zastąpią normalności, a mam wrażenie, że kryzys dopiero nadejdzie.

Jest tutaj taki jeden "wybijokno" 😃. Oj, dajcie cierpliwość, bo nie zdzierżę.

Dzisiaj ma 6 urodziny. Kamila i Małgosia, dyrektor i kierownik, które teraz są "od wszystkiego", postarały się, żeby miał swoje urodziny.



Wzruszył mnie bardzo, bo chyba uwielbia marcepan. Ściągnął z tortu wszystkie literki, ale jedną mi oddał. 😂😂😂😂 Sam z własnej woli. Nawet nie śmiałabym prosić.

czwartek, 3 marca 2022

Co ich czeka?

 Nie da się nie myśleć. Czasem to szkoda, że się nie da. Widzę i czuję, że bliscy mi ludzie bardzo przeżyli, to co się wydarzyło. Zwyczajnie bali się o mnie, przeżywali to, że nie mogę normalnie wrócić do domu. Nikt nie jest gotowy na wojnę. 

Jak jest się w środku pewnych wydarzeń rzeczywistość odbiera się inaczej, niż wtedy, gdy obserwuje się ją z zewnątrz. Teraz ja obserwuję wydarzenia z zewnątrz i bardzo trudno mi dojść do siebie. Boję się o tych, co tam zostali. Martwię się również o tych, co są w Polsce. 

Moje kochane dziecko mówi: odpocznij. Rozumiem ją, ale ja muszę coś robić, bo wtedy inaczej się myśli. Nie przeżywa aż tak bardzo. Z drugiej strony teraz pomaga wiele osób. A co będzie za chwilę? Na razie o tym się nie myśli, albo myśli niewiele. Trzeba dać ludziom spać, jeść, ubrać... Tak trzeba... Różne ośrodki zamieniają się dziś w schroniska dla uchodźców. Taka jest potrzeba chwili, więc zgodnie z tą potrzebą, jestem w takim ośrodku. Ja "uciekłam" z Ukrainy i jestem u siebie, więc jeśli mogę, pomogę tym, co musieli zostawić swój dom.

Ten ośrodek, w którym jestem znajduje się w Ścinawie. Jakieś 60 km od Wrocławia. W normalnym czasie jest to Centrum Młodzieżowe. Kamila, była nauczycielka ORPEG, a obecnie dyrektor ośrodka, w ciągu kilku dni  (2,3?) przekształciła go w schronisko.


 




To są pierwsze dni, kiedy uchodźcy tutaj trafili. Trochę to przypomina poczekalnię. Są mamy z dziećmi, które czekają na dokumenty i chcą jechać dalej; są osoby, które nie wiedzą, co dalej zrobić; są też takie, które nie mają gdzie odejść... Na razie są i są bezpieczni. 

Większa część społeczeństwa polskiego włącza się w pomoc. Ludzie dzielą się tym, na co ich stać. Magazyny są pełne jedzenia. Wisi mnóstwo ubrań, które można  brać... Tylko... ile czasu to będzie trwać? Co mają robić matki? Co robić dzieci?

W Ukrainie zostawiły mężów, ojców... W Ukrainie jest ich dom, uporządkowane życie. Czy zaczynać nowe życie tutaj? Czy czekać bezczynnie na koniec wojny?

Cokolwiek postanowią i tak ślad tego, co się wydarzyło, zostanie w nich na zawsze.

wtorek, 1 marca 2022

Hej, Rosja

 Czekam... czekam na hasło do pracy. Przyjedzie autobus z Ukrainy i wtedy będę potrzebna. Mam nadzieję, że stres przeszedł i z nowymi siłami włączę się w działania.

Sprawdziłam pocztę i usunęłam ostatni post, on jest nieaktualny. Teraz już potrzebna jest pomoc systemowa. Ta indywidualna, była bardzo potrzebna, niezbędna, ale już nie teraz. Teraz może być znacznie gorzej. Emocje opadną, pierwszy zryw przeszedł, każdy ma swoje sprawy...

Widzę, że po raz pierwszy, odkąd piszę, czyta mnie Rosja. Nie wiem kto i po co?

Jednak postanowiłam napisać. Jeśli ktoś czyta, niech wie, że to nie Ukraina, nie państwa zachodnie, ale Rosja. Putin zaatakował Ukrainę. Wasz rząd zaatakował wolny kraj. Zrzuca bomby na szpitale, przedszkola. Zabija dorosłych i dzieci. To nie jest wojna tylko z żołnierzami, to wojna z cywilami i dziećmi. Ukraina to wolny naród. To, że kiedyś Rosja okupowała Ukrainę, nie znaczy, że jest jej prowincją. 

Mówię to jako POLKA i nauczyciel, który zdecydował się uczyć w UKRAINIE języka polskiego. Rosja walczy z cywilami, chorymi i dziećmi - na takie obiekty spuszcza bomby.

Świat nie wybaczy Rosji!!! 

Wysyłacie swoich synów, żeby zabijali dzieci, ale też wysyłacie ich na śmierć!!!

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...