niedziela, 20 lutego 2022

Euromajdan... czy jeszcze za mało krwi?

Jak to możliwe, że to się dzieje naprawdę?  

Jak to możliwe, że my, ludzie, sami pozwalamy dojść do władzy osobom nieodpowiedzialnym czy wręcz niepoczytalnym?

Czy człowiek tak jest skonstruowany, że sam dąży do unicestwienia?

Zobaczyłam, że w tutejszej telewizji pokazują instalację banerów w centrum Chmielnickigo. Co prawda, jest tak jak pisałam wcześniej, nie ma paniki, ludzie spokojnie wykonują swoje codzienne obowiązki, nie widać nerwowości, nie widać przerażania... ale, coś się dzieje... coś złego puka do drzwi.

Z ORPEG otrzymaliśmy kolejną rekomendację wyjazdu. Ponad połowa nauczycieli już wyjechała. Tutaj, w centralnej i zachodniej Ukrainie, raczej bezpośrednie niebezpieczeństwo nie zagraża, ale inni za nas odpowiadają, no i... później może być problem na granicy. Czy już czas się zbierać do domu? Na to pytanie chyba nikt nie jest w stanie odpowiedzieć... ja nie potrafię. Natomiast mam przekorną duszę i niestety czasem czytam komentarze na fejsie. "Ponosi" mnie, jak łatwo ludzie oceniają, krytykują, mądrzą się. Jak bardzo brak empatii. Czasem zdaje mi się, że wśród ludzi "zalęgły się" socjopatyczne stwory.

Wyszłam zobaczyć tę wystawę. W powietrzu czuć już wiosnę. Słychać ptaki... Chociaż: "A lato było piękne tego roku..." i co? I nic... i wiadomo, co się stało...

Zobaczyłam ją z daleka. Zajmowała cały główny deptak Chmielnickiego.







Ponad 100 plakatów. Ponad 100 nazwisk. Ponad 100 ludzi od 21 do 60 lat. Więcej mężczyzn niż kobiet. Przy niektórych plakatach kwiaty lub znicze. Wszyscy zginęli zaledwie 7 lat temu. Wszyscy sprawni, przeważnie młodzi... Wszyscy mieli marzenia, jakąś rodzinę, bliskich... Wśród tych nazwisk bardzo dużo nazwisk znajomo brzmiących: Jaworski, Wajda, Rybak, Mazur, Tkaczyk, a nawet Korczak... 

Przed II Wojną Światową rejon Chmielnicki, był rejonem Ukrainy, w którym był największy procent Polaków. Nie wszyscy wrócili z Syberii, ale też tutejsze wsie były wsiami samotnych kobiet. Mężowie, ojcowie, synowie... nigdy nie wrócili do domu. Nie wiadomo ile polskiej krwi jest w tych, których nazwiska nie brzmią już po Polsku. Tu jest ich dom, ale tak, jak w przypadku granicy Białoruskiej nie mogłam pogodzić się z tym, że umierali LUDZIE. Tak, teraz, jak czytam, że Ukraińcy mają zostać w domu, to wszystko się we mnie burzy.... Czy ja wiem, czy mój przodek nie zmieszał krwi? A czy ty, wiesz, jaką masz krew? Mogłabyś/mógłbyś się bardzo zdziwić. Być może ten, którego wyzywasz, jest dużo lepszy, użyteczniejszy, wrażliwszy od Ciebie... Być może pochodzi z prostej linii  od noblisty, króla Polski... Być może, to Twoja matka miała skok w bok... Być może to twoja krew jest zmieszana z ukraińską, arabską... Czy tak teraz będziemy mierzyć ludzi??? 

Obok pomnika pomordowanych w 2014r. była uroczystość. Trafiłam na sam koniec. Widziałam kapłanów obrządku rzymskokatolickiego, cerkwi ortodoksyjnej oraz nazywanej przez mieszkańców cerkwi ukraińskiej. Prawdopodobnie wszyscy łączą się w modlitwie za pokój. Żołnierze, stojąc w szpalerach trzymali zdjęcia zamordowanych w 2014r. Odchodzili w milczeniu. Tylko jedna dziewczyna z daleka, całusem pożegnała chłopaka. Tylko, żeby to nie był ostatni całus.


W kilku puntach miasta zainstalowano "telewizory" i puszczano urywki z Majdanu.


 Niebo w ogniu, morze łez, setki trumien. Wojenna rzeczywistość. 

A temu wszystkiemu, majestatycznie, z wysokości, przygląda się sam Bogdan Chmielnicki - zdrajca czy zdradzony???????


 

A życie w Chmielnickim... życie spokojnie toczy się dalej.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...