Obiektywnie, to chyba nie mogłam gorszego czasu wymyślić na pracę na Ukrainie. Nie to, żebym żałowała, albo żeby mnie tutaj źle było. Co to, to nie... ale Covid i jego odmiany i jeszcze sytuacja polityczna: Otwieram pocztę, a tam wiadomość z konsulatu, że jakby co... to jesteśmy obywatelami polski i mamy pierwszeństwo w opuszczeniu kraju. Otwieram wiadomości prywatne, a tam... Dana wracaj - wojna!! Rozmawiam z dzieckiem, a ona, że "Stasia" (chyba pierwszy raz w życiu) pomyślałam o mnie, że mogę być w niebezpieczeństwie i mam wracać 😂😂😂. Pomyślałam sobie, że niby moja matka, a wie o mnie tyle, że mnie urodziła... W żaden sposób nie czują się tu niebezpiecznie. Oczywiście, wszystko może być złudne, ale nikt nie wie, co go czeka za chwilę, a na niektóre rzeczy nie mamy żadnego wpływu, więc po co się martwić... Będzie trzeba, to pomyśle, chyba, że już nie będą musiała 😂😂😂, to wtedy: niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgodzić trzeba. Jak mówi poeta.
Puki co, to jest Dzień Dziadka, a wczoraj był Dzień Babci. Nie mogłam wytarmosić Nielki, chociaż bardzo bym chciała, ale życzenia dostałam.
Moja gwiazdka betlejemska, "szczerbulek": żeby cała Twoja rodzina była zdrowa. To ja się pytam: To życzenia dla mnie, czy dla niej? 😂😂😂 Ale oczy, to mi się mokre zrobiły... "Tak wrażliwa jestem!" 😂😂😂 - pomyślałby kto. Ale... skoro ja dostałam życzenia, to inni też niech mają... Co tak sama będą z życzeniami. Czas, nie jest dobry na organizowanie spotkań, ale życzenia złożyć można w różny sposób, chociażby taki:
Pewnie, że to nie to samo, co zobaczyć swojego wnuka "w akcji" na żywo, ale "jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma". Mam nadzieję, że komuś też zrobiłam przyjemność.
Ja miałam jeszcze jedną przyjemność. Niespodziewaną. W szkole, gdzie prowadzę zajęcia nieobowiązkowe, przychodził syn pani wicedyrektor. To taki "wybijokno", ale pozwolić na wszystko nie mogę. Przeszkadzał mi i kolegom bardzo. Traciłam mnóstwo czasu, żeby odpowiadać na jego pytania, uciszać go... Nikt na tym nie korzystał, za to ja się denerwowałam, a dzieci mniej się uczyły. Miałam porównanie, bo były dwie grupy w tym samym wieku. W końcu, myślę sobie... trudno... i mówię mu, że to zajęcia nieobowiązkowe i jeśli nie chce się uczyć, to nie musi... nie musi przychodzić na zajęcia.
Przez kilka zajęć go nie było. Przyszedł w końcu, przeprosił... i ok. Kilka dni temu spotykam jego mamę - panią dyrektor. Patrzę: "uśmiech od ucha do ucha"... rozmawiamy tak trochę dialektem polsko-rusko-ukraińsko-migowym. Słucham, a ona nie dość, że chwali moje metody pracy (bo na zajęciach, nie całych i nie zawsze, ale bywa również nauczyciel - pewnie przekonali się, że sobie poradzę i krzywdy dzieciom też nie zrobię, bo ostatnio pani wychodzi, jak tylko zaczynam), to jeszcze z uśmiechem opowiada, jak syn bał się przyjść do mnie przeprosić. Hhhyyyy... Tak na moje oko, to postawa mamy może być przykładem. Niby normalna, a jednak mnie zaskoczyła. To u nas, w Polsce zazwyczaj jest nienormalnie. Zazwyczaj winny nauczyciel. Tutaj - zawiniłeś przeproś i napraw. Trochę przykre, że trzeba opuścić własny kraj, żeby żyć w normalności.
Odkąd sytuacja polityczna jest co raz trudniejsza na granicy Ukraina\Rosja bardzo często myślę o Tobie. Jak sobie tam radzisz, czy jesteś bezpieczna? Jak patrzą na to ludzie , którzy tam mieszkają, dzieciaki. To straszne, że znowu komuś się wydaje, że jest panem świata i ma prawo poświęcać życie i bezpieczeństwo innych ludzi w imię swoich chorych celów. Tak, wiem w każdym momencie gdzieś na świecie jest jakaś wojna mniejsza lub większa ale ta ( której mam nadzieję nie będzie ) jest tak blisko. Szczerze podziwiam to co robisz Danuśka, wygląda na to, że znalazłaś swoje miejsce. Piękna wnusia, ja jeszcze czekam na swoją ( urodzi się w lutym) ale Dzień Babci już tak na pół gwizdka obchodziłam. :)) Pozdrawiam Cię serdecznie Andzia
OdpowiedzUsuńAndzia 😁😁😁 oj Andzia, Andzia... Moze kiedys poswietujemy razem Dzien Babci 💃 zycze Ci tyle radisci, ile ja mam z Nielki. Buziaki
OdpowiedzUsuń