W Chmielnickim nie pozostało wiele śladów polskości w postaci budynków. Po 1 wojnie, miasto już nie należało do Polski. Tutaj Polacy byli prześladowani. Władzom zależało na tym, żeby wszystkie historyczne miejsca, wszystkie znaki polskości zniknęły. Mimo to, do dziś pozostał Dom Ludowy.
Dom wybudowany z pieniędzy mieszkańców Gryczan. Na koronach budynku, z cegły w dalszym ciągu dumnie "stoi" napis: Dom Ludowy. To jest zachowany Polski duch. Pomnik przodków, którzy szczycili się tym, że pochodzą z Polski.
W Gryczanach do 1938r. był jeszcze jeden pomnik. To był prawdziwy bastion polskości. Kościół św. Anny w Gryczanach. Wtedy, to była jeszcze oddzielna wioska. Do Chmielnickiego przyłączono ją w 1946r. Pewnie dlatego murowany kościół św. Anny mógł istnieć od 1804 do 1938r., kiedy to wysadzono go w powietrze.
(zdjęcie z internetu)
W ten sposób władze radzieckie pozbyły się miejsca, do którego Polacy z okolicznych wiosek przychodzili i kultywowali swoje tradycje, podtrzymywali język i wiarę.
Nadzieje władz nie powiodły się. Nie postawiono nowej świątyni, ale zbudowano kaplicę cmentarną i ta zastąpiła kościół. Duch Polskości może "ucichł", "przyczaił się", ale żył uśpiony dalej.
O kościele św. Anny słyszałam wiele razy. Wiedziałam, że jest w Gryczanach, ale jakoś przez te półtora roku mojego pobytu tutaj, nie dotarłam do niego. Zrobiłam to dopiero dzisiaj. Kościół, bo mała kaplica cmentarna została rozbudowana.
Zachowano ołtarz kaplicy, który obecnie jest ołtarzem bocznym. Dobudowano część mieszkalną, sale katechetyczne, a nawet pokoje gościnne, kawiarenkę i muzeum martyrologii Polaków.
Obecny kościół stoi na wzgórzu i z niego rozciąga się widok na panoramę miasta.
Na jednej ze ścian kościoła ułożono mozaikę.
Na drugiej powieszono tablicę upamiętniająca prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Wyryte na niej są słowa Jana Pawła: "Nie ma większego bogactwa w narodzie nad światłych obywateli". Na tych terenach nasz papież i Lech Kaczyński mają bardzo duży szacunek. Cóż... można tylko ubolewać nad tym, że brat nie stosuje prawdy wyrytej w kamieniu (ale to już inna historia).
Data "wyprawy" do św. Anny nie była najszczęśliwsza, bo nie mogłam zwiedzić muzeum (tam odbywały się jakieś spotkania). Zobaczyłam za to Jasełka. A jakże... Polskie.
I niestety znów utwierdziłam się w przekonaniu, że Polak to nie narodowość, to charakter. A dlaczego? Otóż Chmielnicki nie jest bardzo duży. Liczy niecałe 300 tyś. ludności. Osoby zajmujące się nauczaniem języka polskiego, pracujące na rzecz Polonii, dobrze się znają, ale jakoś nie mogą ze sobą współpracować. Zamiast tego rywalizują. To mnie irytuje. Ale cóż... w Polsce doświadczałam tego na każdym kroku. Widocznie tak musi być.
Kościół "wyrósł" z kaplicy cmentarnej. Oczywiście poprosiłam moją przewodniczkę i towarzyszkę Walę, żeby pokazał mi najstarsze groby. Okazało się, że one wcale nie są takie stare. Najstarszy, bezimienny, datowany był na 1944r.
Był też grobowiec poświęcony nękanym i rozstrzelanym przez NKWD Polakom. Praktycznie w każdej polskiej rodzinie na tym terenie w latach 30-tych zeszłego wieku, zaginął, przechodząc przez drzwi NKWD ktoś bliski. Zaginął, bo ani człowieka, ani śladu po nim nie odnaleziono.
Na płytach nagrobnych najwięcej jest nazwisk polskich. Pisanych łaciną, ale częściej cyrylicą.
Zadziwiły mnie napisy nazwiska Górnicki. Nazwisko kobiety - Górnicka, mężczyzny - Górnickij.
Kiedyś już pytałam dlaczego tak dziwnie z tymi cmentarnymi napisami, ale otrzymałam odpowiedź, że przed latami 90-tymi XX wieku, nikt nie potrafił pisać po polsku, nikt nie znał liter. Mimo, że mowa przetrwała, to pismo polskie już nie, a nawet jeśli ktoś znał litery, to bał się przyznać. Polskość była zabroniona i surowo karana.
Smutne są dzieje naszych "krajanów" tutaj w Chmielnickim. Dużo przeszli. Sporo zapłacili za swoje pochodzenie. Mimo to, a może właśnie dlatego, są dobrymi ludźmi. Nie narzekają, często się cieszą, żartują. Myślę, że oczywiście - bieda jest straszna, ale jeśli są zapewnione najważniejsze potrzeby, to ilość pieniędzy nie jest tak bardzo ważna. Nie stanowi o jakości życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz