Ojczyzna, ojcowizna, korzenie.... Co oznaczają te określenia? Niby wszyscy wiedzą, znają definicję, niby czują... ale...
Mam szczęście, bo Natalka z Chmielnickiego znów odwiedziła córkę, która już na stałe osiedliła się we Wrocławiu. Pomyślałam, że dobrze połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli kawusia w miłym towarzystwie i od razu może coś ładnego i polskiego do zobaczenia. Jako rodowita Wrocławianka i lokalna patriotka, lubię pokazywać piękno swojego miasta, więc... 😂😂😂😂😂 tyle mamy do pokazania, nawet ta chwila wystarczy do zobaczenia naszego królewskiego pałacu, dzielnicy czterech świątyń 😂😂😂😂😂 Tylko jest jeden malutki problem. Gdzie tu polskość....
Szczycimy się tym, że Wrocław jest wielokulturowy, tolerancyjny i takim go postrzegam, i chciałabym, by tak postrzegali go inni, jest tylko małe ale... Tak jak Ostrów Tumski można "przytulić do polskości", bo za Piastów powstał, tak o dzielnicy czterech świątyń i pałacu, zrobić tego już nie można. Wrocław nie był Polski, gdy cztery świątynie czterech wyznań powstawały obok siebie. Wrocław nie był Polski, gdy obok Rynku pruski król stawiał pałac królewski. To nie jest nasze dziedzictwo. Ano nie, ale to jest właśnie nasza historia. Tak, jak historią potomków na Ukrainie jest polskość. W czasie, gdy powstawał pałac Fryderyka Wielkiego, Polacy, którzy chleba szukali na Ukrainie, już się tam osiedlili. W tym czasie tam była Polska, a tu Prusy. Historia lubi płatać figle, a ludzie zawsze dążyli do władzy, bogactwa i to miało im zagwarantować szczęście. Czy oby na pewno to daje szczęście?
Tak, czy tak, obejrzałyśmy z Natalą pałac i piękny pałacowy ogród, a potem napiłyśmy się kawy w kawiarni na miejskiej fosie.
To był szczęśliwie spędzony czas, a reszta... polsko-ukraińsko-pruska przeszłość... często się przeplata, łączy, przenika... Czy to naprawdę takie ważne?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz