14 października na Ukrainie okazał się być dniem świątecznym. W Polsce to jest Dzień Nauczyciela. Pomyślałam, że tam również, ale nie... Pomocny, jak zwykle okazał się być "wujek Google". Wynikało z niego, że 14 października można potraktować dwojako:
1) Pokrowa, Pokrow – święto Opieki Najświętszej Bogurodzicy lub Wstawiennictwa Bogurodzicy i Zawsze Dziewicy Maryi obchodzone w Kościołach prawosławnych i katolickich Kościołach wschodnich tradycji bizantyjskiej, poświęcone opiece Bożej nad ludźmi za wstawiennictwem Maryi.
Wyszukałam zatem w Chmielnickim katedry, by zobaczyć, jak wygląda takie święto.
Ale świątynia była prawie pusta.
Za to na zewnątrz owocowały jeszcze jabłonie i....
biegały kurki szukając pożywienia - widok niespodziewany w centrum miasta.
2) Dzień Obrońcy Ukrainy został oficjalnie ustanowiony 14 października 2014 roku dekretem prezydenckim „w celu uhonorowania odwagi i heroizmu obrońców niepodległości i integralności terytorialnej Ukrainy, tradycji wojskowych i zwycięstw narodu ukraińskiego, aby jeszcze bardziej wzmocnić patriotycznego ducha w społeczeństwie i wspierać inicjatywę ukraińskiej opinii publicznej”.
Zobaczywszy plakaty na mieście, stwierdziłam, że to właśnie to święto - Święto Ukraińskich Kozaków walczących o niepodległość. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie komentarze, które znalazłam na polskich stronach: Ukraińcy zrobili święto z banderowców! Ukraińcy chcą wojny politycznej z Polską!
Ale o co chodzi?
Ano chodzi o to, że kozacy chcieli niepodległości. Walczyli zarówno z Polską, Turcją, jak i Rosją. Tylko bardzo dziwi mnie, dlaczego my świętujemy powstania, dni wyzwolenia, niepodległości, a jednocześnie piętnujemy innych. Historia Ukrainy jest bardziej "poszarpana" od naszej. To, że Lwów przez wieki był polski..., ale Wrocław - moje rodzinne, ukochane miasto - przez wieki był Niemiecki... Cóż... niektórzy mówią, że zdziwienie jest oznaką młodości, chęci poszerzania wiedzy i horyzontów... To u mnie chyba tak zostanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz