niedziela, 6 kwietnia 2025

Żyj z całych sił...

i uśmiechaj się do ludzi....

 https://youtu.be/FXfynL8H640

Pierwszy utwór, który usłyszałam u Jurka. "Do kołyski" porusza, a jednocześnie drażni. Miał chłop (Ryszard z Dżemu) taki dar, taki talent i???  Nie ma go, nie poradził sobie z życiem.

Jurka też nie ma. Też był wrażliwcem, marzycielem. Uwielbiał południe, ciepło, słońce, małe domki, proste ale wygodne życie, ale życiowo... chyba nie do końca potrafił się odnaleźć. Wrócił tam, gdzie już o nic nie musi się martwić.


 Ci, co pozostali muszą żyć dalej... nie ma innego wyjścia...

Na szczęście mam tyle zajęć, że nie miałam czasu na myślenie. Może dobrze, a może kiedyś się "odbije". Na razie, zgodziłam się popracować w szkole, bo brakuje nauczycieli, a dziewczyna złamała nogę i bieda się zrobiła. Miała to być sytuacja krótkotrwała - tak 2 tygodnie 😊 zrobiło się 2 miesiące, ale przecież dzieci nie zostawię... moje one-line, kurs kwalifikacyjny z "Wiedzy o Polsce" i jeszcze tylko, ot, taka drobna fucha w weekendy. Co rok powtarzam sobie, że zwalniam, że teraz zadbam o siebie... i na tym się kończy...

Codzienne zmagania przeplatają się z różnymi wydarzeniami, czasami przyjemnymi, zaskakującymi, czasami dawno zaplanowanymi. Jak to w życiu...

Dolny Śląsk jest pełen pięknych miejsc, nie zajmując się tym zawodowo, trudno wszędzie dotrzeć,   wszystko zobaczyć, przeżyć... są jednak okazje, by nacieszyć nie tylko oczy pięknymi rzeczami. Urodziny jednej z nas (bo dalej nasza trójka uciekinierek z Chmielnickiego trzyma się razem), to już tradycyjnie - wycieczka. Tym razem naszym celem był Bolesławiec - miasto ceramiki.


 

  Jubilatka lubi "skorupy", więc udałyśmy się do firmowego sklepu i muzeum ceramiki.


 


 

Sklep firmowy był pełen róznorodnego towaru, dużo też było osób kupujących, mimo, że ceny mogły ciut odstraszać. Ja nie bardzo lubię trzymać w domu "skorupy", więc potraktowałam tę wizytę, jako część zwiedzania 😊. Druga część, to wizyta w Muzeum Ceramiki, w pięknym zabytkowym neogotyckim pałacu Pücklera z połowy XIX wieku. 


Moją uwagę przykuły rzeźby miejscowych artystów.


 




W muzeum znalazły się również pamiątki historyczne z czasów napoleońskich


 oraz II Wojny Światowej, z obozu Gross Rosen.


 Mnie urzekła część wystawy z dawną apteką.


 
 

Bolesławiec, jako miasto jest bardzo czyste i urokliwe. Rynek należy do jednych z ładniejszych w naszym regionie. 



W przejściu jednej z kamieniczek, jest niespodzianka - ściany pokryte historycznymi pieczęciami brzeskich Piastów.


 



Dobrze mieć tradycje, które uczą i cieszą, mimo, że nogi trochę bolą. 😊

Równie pouczająca była wycieczka z dziećmi na Politechnikę Wrocławską. Sama po raz pierwszy zobaczyłam drukarkę do wydruków  alfabetu Braille'a i zobaczyłam pracę pana Marka - niewidomego pracownika politechniki. Dla dzieci to też było pouczające przeżycie.


 

Czasem "łapię się" na tym, że rozmawiam z Jurkiem. Tym, co odeszli chyba (mam taką nadzieję) jest dobrze. Gorzej jest tym, co pozostają, ale życie trwa i dla mnie ważne jest, żeby żyć tak, by nie krzywdząc siebie, dawać z siebie to, co dobre.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bez przygody ani rusz

 Mój czas w Rydze kończył się. Lekcje zakończone, umowa rozwiązana, chociaż świadectwa pracy się nie doczekałam. Pozostało pożegnać się z Ry...