sobota, 23 marca 2024

Panika, nadzieja, wspomnienia... życie...

 Zaproszenia na lekcje z uczniami wysyłam przez mesendżera, nic zatem dziwnego, że do Facebooka wpadają mi informacje z Ukrainy. Wczoraj po południu zobaczyłam informację przerażającą - mój Chmielnicki bombardowany!!! Mój dom! Moi uczniowie! Znajomi!!!

Dziwne, ale tak właśnie postrzegam jeszcze to miasto, niby tylko 2 lata, ale... być może dlatego, że dalej tam w jakiś sposób jestem, bo uczę; być może dlatego, że w jakiś sposób też jestem uchodźcą; a być może dlatego, że wiem, że jeszcze tam wrócę... Wysłałam wiadomość do kilku osób i dopiero zaczęłam się zastanawiać - przecież i tak nic nie poradzę, a jeśli komuś coś się stało, to jest zajęty i będę tylko przeszkadzać. Pomyślałam, że Natala będzie najlepszym źródłem informacji, jej rodzice są na miejscu. Na szczęście bliscy mi ludzie nie ucierpieli, chociaż zagrożenie było blisko. Dostałam zdjęcia.


Bomba trafiła w dom, ucierpiał też blok mieszkalny. 2 osoby nie żyją, kilka zostało rannych... 

Jest XXI wiek. Potrafimy badać inne planety, konstruujemy roboty, a nie potrafimy sprzeciwić się szaleństwu wojny. Dlaczego???

Kilka godzin po tej informacji, czytam, że wojsko w Rosji przeciwstawia się Putinowi. 😊 Super! Tylko kto potrafi odróżnić ziarno od plew w tym gąszczu informacji? Zamach terrorystyczny w Rosji może na chwilę obudzić nastroje antyputinowskie, ale... propaganda Kremla jest wielka... Tylko ciągle nie rozumiem PO CO? Po co ta wojna? Kto na niej traci? Ano tracą zwykli Rosjanie i zwyczajni Ukraińcy. Ludzi pracy, rodziny, dzieci. Kto zyskuje? Zyskują rządy i przestępcy. Zyskują władzę, prestiż, bogactwo. 

Jakoś nikt z rządzących czy ich rodzin nie garnie się do walki, nikt nie oddaje swoich majątków na wojsko, zbrojenie... Wręcz przeciwnie: na oczach całego świata mnożą swoje majątki, przepuszczają krocie na zakup najbardziej ekskluzywnych dóbr, wysyłają swoje dzieci do najlepszych i najdroższych miejsc na świecie  w czasie, gdy ich "poddani" proszą o chleb, wodę, bezpieczeństwo  oraz broń. Broń, którą będą zabijać równie biednych, głodnych, często zmuszanych do bitwy "braci". 

W Polsce również trwa swego rodzaju wojna. Bezkrwawa, ale widoczna dla wszystkich. Rolnicy wyszli na ulice. Niektórzy pytają: Gdzie byli przez ostatnie 8 lat? Ja pytam dlaczego 8? Wojna trwa 2 lata. Rolnicy zboże nie mogą sprzedać od roku. Ale... jak widać polityka potrafi namieszać w głowach większości, a propaganda działa.

Jestem nauczycielem, byłam dyrektorem 20 lat. Na edukacji znam się najlepiej, a edukacja zawsze była na służbie polityki. Bardzo chciałam, żeby partia PiS przegrała wybory. Doczekałam się. Tylko do władzy weszli ludzie, którzy już Polską rządzili i którzy czynnie przyczynili się do upadku państwowej edukacji. Dziś słyszę, że nauczyciele otrzymali najwyższą podwyżkę w dziejach. Śmiech mnie ogarnia, bo w tym samym tonie rząd Donalda Tuska mówił, gdy wcześniej doszedł do władzy i... na kilka lat zamroził podwyżki nauczycielom. Swoimi poczynaniami doprowadził do degradacji zawodu nauczyciela. Dziś robi podobnie. Nowa ministra znów mówi, że w roku 2025 pieniędzy nie będzie, chociaż lekką ręką rozdają pieniądze w innych sektorach. Trwa dyskusja o krótszym czasie pracy, ale... trwa też dyskusja o zwiększeniu pensum nauczycielom. Brakuje psychologów, a kondycja psychiczna dzieci jest coraz gorsza. O czym myśli ministerstwo? 😂😂😂😂 O obciążeniu nauczycieli. 😂😂😂😂 Nie wiem, czy śmiać się czy płakać, bo to właśnie nauczyciele jak nigdy potrzebują wsparcia. Rząd mówi, że 100 dni to za mało, żeby załatwić problemy powstałe przez ostatnie 8 lat ich poprzedników. Jest tylko jedno ale... ale te słowa, to ja słyszę nie od 100 dni, a od ponad 30 lat. Jakkolwiek obecny rząd chciałby zakłamać rzeczywistość, to się po prostu nie da. Można budować nowe szkoły, doskonale je wyposażać, dawać darmowe podręczniki, laptopy i obiady. Kadry nauczycielskiej, takiej prawdziwej, takiej z powołania, już się nie odbuduje. To zostało już bezpowrotnie zniszczone i to zaklinanie rzeczywistości na nic się nie zda. Pani ministra nie jest w stanie ani większości przekonać ani zmusić. Rząd powinien "odrobić lekcje", z której w przeszłości otrzymał ocenę niedostateczną. Nie odrobił jej i pewnie dlatego rozporządzeniem wprowadza zakaz prac domowych 😛.

Te niewesołe rozważania przerwała mi informacja, którą zobaczyłam w mediach: Bastion Sokwowy zaprasza! Lecę!!! 

Zwiedzanie Bastionu (znanego również pod nazwami: Wzgórze Partyzantów, Wzgórze Miłości czy Wzgórze Liebicha) miało grupami zaczynać się od 10.00 i trwać do 15.00. Przed 11 już wszystkie bilety zostały rozdane.  Na szczęście organizatorzy zlitowali się i wydali bilety jeszcze na 15.00. Znalazłam się w grupie szczęśliwców. Dostałam bilet. Usiadłyśmy z Natalą posiedzieć na leżakach i przegadać kilka rzeczy. Dostałyśmy jeszcze kawę, a czas umiliły nam duże pluszaki oraz postacie z epoki powstania Wzgórza Liebicha.










 

To miejsce, oprócz tego, że jest bardzo urokliwe, ma dla mnie bardzo duże znaczenie. Nie wiem, dlaczego w czasach młodości mama zabroniła mi chodzić na taniec towarzyski, który dawał mi chwile niewypowiedzianego szczęścia, ale... radziłam sobie w ten sposób, że w czasie wiosenno-letnim, klub prowadził zajęcia właśnie na wzgórzu i tu mogłam "wytańczyć się" do woli. Za te zajęcia nie pobierano opłat, a mama... mama nie musiała wszystkiego wiedzieć. Dla pasji zakazy się łamie 😜.

Z tych czasów pamiętam wzgórze jako miejsce tajemnicze. Wyobrażałam sobie, że tak właśnie musiały wyglądać świątynie greckie, gdzie młode i zwinne kapłanki w białych szatach tańczyły między rzędami kolumn. Wśród bujnej zieleni kolumny w kolorze kości słoniowej i białe szaty kapłanek dopełniały obraz spokoju, bezpieczeństwa i wzniosłości. Być może również i to przyczyniło się do moich planów podróżniczych, by zwiedzić kolejno:  Egipt, Grecję i Włochy . Kolejność zachowałam i puki co... Rzym zrobił na mnie największe wrażenie. Zwłaszcza, że nie Grecja, a właśnie Włochy były inspiracją do powstania tego niezwykłego miejsca. 

Ze wzruszeniem czekałam na swoją kolej...










 I ups... moje kolejne wyobrażenie musiało przejść poważna modernizacje. Zniknął kolor kości słoniowej. Powrócono do autentycznych, historycznych kolorów "mojej świątyni". Życie... 

Dla mnie i tak pozostanie takie, jak na starych zdjęciach.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...