piątek, 29 września 2023

Wszystkie drogi prowadzą do.... Wrocławia!

 Najbliższe mi osoby, poznane w czasie "Chmielnickiej przygody życia" były, albo są we Wrocławiu. Wojna na Ukrainie zmieniła bardzo wiele w ich życiu. Nie zmieniła jednego: Ci, którzy tworzyli Klub Inteligencji Polskiej "Serwus" w Chmielnickim, dążą do lepszej jakości swojego życia. 

Właśnie doczekaliśmy się nowego studenta, laureata programu NAWA. Artur swoją "podróż po wiedzę" rozpoczyna właśnie we Wrocławiu.

Wprowadza się do akademika, rozpoczyna swoje dorosłe życie.





Jak wykorzysta ten czas? Jak potoczą się jego losy?

To pokaże czas... Na razie dla niego i jego najbliższych, to czas radości i nadziei. 

Takie wydarzenie trzeba było uczcić. W obcym mieście, w obcym kraju? Może nie do końca 😉. Oprócz mnie (a zdaje mi się, że stałam się częścią "Serwusa"), na stałe przebywa tu wiceprezes - Natalia i dobry duch wszelkich inicjatyw - pani Wala. Jest z kim świętować 😊.


Na wrocławskiej "Kaczuszce" płynącej po Odrze, może marzyć o życiu płynącym jak fale, albo... marzyć o Bugu w Chmielnickim...




Dla Artura, to szansa na dobre życie. Dla nas? Ja jestem w domu... Ludka, Natala, Wala... o czym marzą? Na pewno w jakimś stopniu czują się Polkami, trochę czasu tu już przeżyły, zadomowiły się. Mimo wszystko mieszkanie w Polsce nie było ich wyborem. O czym teraz marzą? Czy nasz kraj spełnił ich nadzieje?

Nie wiem, czy one same potrafią odpowiedzieć na te pytania. 

A Wrocław? 

Tak jak po 2 wojnie, otworzył swoje wrota przed przybyszami z kresów. Dał im schronienie. Pozwolił zapuścić korzenie. Podzielił się swoim urokiem, chociaż... zażądał też ciężkiej pracy. Walki o lepsze jutro. Pozwolił żyć i dał życie nowym pokoleniom.




A wszystko posmarował uczuciem miłości... Oby tak trwał...

niedziela, 17 września 2023

Śpiew dla matki Ziemi

 Kilka razy wybierałam się do Dziewina. Wiele o nim słyszałam w Ścinawie, ale.... zawsze coś... tak bywa. Aż nadszedł czas, że pojechałam. Okazją do tego był piknik rodzinny "Śpiew dla matki Ziemi".

Na pikniku tak wiele się działo, że nie było czasu na obejrzenie wioski, ale zdjęcie z internetu robi wrażenie.


Poszukałam, jak wygląda dziś ta piękna budowla i niestety...

Renesansowy dwór w Dziewinie koło Lubina 

 

Renesansowy dwór w Dziewinie koło Lubina 

Może lepiej, że tego nie widziałam... może kiedyś, ktoś... 

Przy samym ośrodku widok był taki:


 












 Wiejskie, sielskie życie. Stare, ale zadbane obejścia - spokój, cisza. Czego chcieć więcej?

Okazało się, że więcej też było. Sam ośrodek mnie zachwycił.




















Wszystko nowe (nowoczesne), bardzo przemyślane, tylko czekające na pojawienie się gości. Oferta ośrodka jest równie atrakcyjna. Można przyjechać na jeden dzień, na warsztaty ekologiczne, przejażdżkę statkiem po Odrze. Można również zostać na kilka dni w Pałacyku w Ścinawie.



 



Trochę mi żal, że nie odkryłam tego miejsca, gdy jeszcze prowadziłam przedszkole, bo wyobrażam sobie, jak może tu wyglądać "Mikołaj", czy właśnie zajęcia ekologiczne, ale trudno. Dobrze, że takie miejsca są i działają.

Na pikniku od "wejścia", dzieci zostały zagospodarowane. Miały duży wybór: plac zabaw, zabawy ruchowe z przyrządami, bańki mydlane, zajęcia plastyczne czy warsztaty bębniarskie. Wewnątrz było również planetarium.





Dla dorosłych propozycją były warsztaty leśne, organizowane przez założycielki  Pracowni Warsztatów Rozwojowych "Zapraszam do lasu". Do lasu było kilka minut polną drogą.

Na miejscu, w lesie, czekało nas istne czary-mary. Warsztaty uważności i kąpieli leśnych.





Wsłuchanie się w siebie i las... przechadzka na bosaka... panująca cisza... czystość powietrza... napoje z lawendy, róży i sosny... To wszystko sprawiło, że nawet ubranie obuwie i powrót do codzienność stał się zadaniem trudnym.


A to był dopiero początek atrakcji. Po powrocie do ośrodka mogliśmy samodzielnie skomponować sól do kąpieli i wonny olejek. To była następna część - aromaterapia.  



W ośrodku obecny był również pan leśnik. Nie tylko można było usłyszeć wiele ciekawych opowieści, ale można było użyć jego czarodziejskich sprzętów.




Na czas pikniku, pojawił się również "księgobus". 



Było również coś dla ciała: dla mięsożerców kiełbaski z grilla, a dla jaroszy sałatki z jarzyn i ziół.




Były warsztaty jogi.




Podsumowanie akcji "Sprzątania świata".


A główną atrakcją i jednocześnie zamknięciem wszystkich działań był występ Anny Hameli. Nie można było tego spokojnie posłuchać, bo w pewnej chwili, większość wstała, żeby pokołysać się, podreptać w rytm muzyki.





Dzień spędzony w Dziewinie był bardzo intensywny, urozmaicony, "odświeżający" umysł i ciało. Do domu docierałyśmy już nicą. W drodze powrotnej słyszę: - Musimy wrócić.

O matko, nie, nie teraz... spać! - Dlaczego - pytam.

- Masz jeszcze talon na kiełbaskę 😂😂😂😂



Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...