Ostatnie dni szkoły były naprawdę ciężkie. Robiłam już wszystko, żeby dotrwać. Nie miałam już siły słuchać: nie sprzątnę, bo od tego jest sprzątaczka; ja mogę, a ty mi nic nie zrobisz...
Najgorsze dla mnie było to, że oni mieli rację. Co może nauczyciel? Wymyślałam prace plastyczne, gry, nawet zawody samolotów z papieru... byle dotrwać.
Przetrwałam, ale na pytanie rodziców, "czy było tak źle?", wolałam nie odpowiadać. Było naprawdę źle. Już tylko śmieszą mnie wypowiedzi nauczycieli, że trzeba się dokształcać, trzeba mieć empatię... Czasem mam ochotę zapytać: empatię dla kogo? dla tego, co oberwał, czy dla tego, co bił? Tylko już nawet tego nie chce mi się robić... Po co? Szkoda zdrowia. Moim celem było przygotować ich do przejścia do polskich klas... tylko... żeby to zrobić, to musi być wola dwóch stron, a tej zabrakło.
Nie zabrało chęci mojej uczennicy z Chmielnickiego. Bażena przysłała mi zdjęcie swojego świadectwa z 6 klasy. Jestem z niej bardzo dumna.
Zostałam pożegnana na Radzie. Bardzo miło... Dostałam książkę i podziękowanie 😊
Dawno nie pracowałam pod czyimś bezpośrednim kierownictwem.... nie wiem, jak jest gdzie indziej, ale w tej szkole, na dyrektorów patrzyłam... z podziwem? Wiele razy zdziwiło mnie, jak potrafią wesprzeć, zmotywować, stanąć po stronie nauczyciela. 😊 Może nie we wszystkim się zgadzam z dyrekcją - uważam, że im szybciej padnie nasz system edukacji, tym lepiej. Dla mnie to już jest agonia. Dla dyrekcji chyba jeszcze nie... ale na mój szacunek sobie zasłużyli. 😉 A to nie jest łatwe 😂😂😂
23 czerwca, to również dzień taty. 😂😂😂 Moja Nielka na zakupach dla taty, zrobiła mamie teatr histerii. Kamiśka jest mocna, więc nie dała się złapać w tą skrzętnie uknutą przez Nielkę pułapkę. Po serii krzyków, pisku i tupania w sklepie, Kamiśka szykowała się na kazanie. Zaczęła: "Nielka, zrobiłaś to po raz pierwszy..." "Nie mamo, już drugi, raz już próbowałam". 😂😂😂😂 "Zabić, to mało".
W tym dniu, myśli się o tacie. Mojego Kaziutka już nie ma. Był mężczyzną starej daty: introwertyk z mocnym kręgosłupem moralnym. Zrobił mi krzywdę 😂😂😂 przed moim urodzeniem czytał "Krzyżaków" i nie konsultując z nikim wybrał mi imię. Czy nie mogła mu się spodobać księżniczka Anna czy chociaż Jagienka? Upatrzył sobie "cierpiętnicę - Danuśkę" i ja muszę z tym żyć.
Często o tym, co myśli, świadczyły tylko jego oczy.
Przerobiła go moja Kamiśka. Właziła mu na kolana, opowiadała "głupoty" i zmuszała do zabawy. Dzięki niej Kaziutek się otworzył.... Byli połączeni jakąś niewidzialną nicią, do której nikt nie miał dostępu. Doczekał do najważniejszego dla niej dnia i poprowadził do ołtarza. To było piękne... dwoje (wtedy) najbliższych mi ludzi na świecie.
Kilka miesięcy później, prosiłam żeby już odszedł... nie było innego wyjścia... zrobił to, tak jak żył... cicho, po prostu 😥.
10 miesięcy później na świat przyszło anielskie dziecko - Anielka z "czarną dupką", bo do anioła, to raczej jej daleko 😂😂😂
Pewnie, to naturalne, że dziecko się rodzi 😊. Taka jest kolej życia, ale... dla mnie i tak Kaziutek "z góry" maczał w tym swoje palce. 😊 Ta świadomość, jest dla mnie miła i ważna, chociaż może nie prawdziwa.









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz