Jeśli ktoś lubi planować, a działać w pełnym chaosie, to zapraszam na szkolenie. Cokolwiek zaplanuję, myślę, że mam wszystko ułożone, przewidziane, pewne... 😊 i jestem z siebie dumna, że uporządkowałam... 😂 to jakiś złośliwy chochlik wszystko burzy i cieszy się, że "zrobił mnie w konia". W takich sytuacjach jedyne co mogę zrobić, to uczyć się działać w chaosie i to chyba stało się moją mocną stroną - improwizacja.
Miałam ustalony termin remontu na wrzesień/październik. Powoli, spokojnie miałam zakończyć ten etap w październiku/listopadzie... W telewizji remont całego domu trwa 5 dni. Domownicy wyprowadzają się i wracają do nowego domu - "na gotowo". Ja chciałam wyremontować tylko 2 pomieszczenia i zdawałam sobie sprawę, że mogą wystąpić pewne komplikacje dlatego wydłużyłam plan na 2 miesiące. No właśnie 😂, to jednak o wiele na mało. Totalny bałagan i chaos, w międzyczasie choroba, a pobyt w Rzymie opłacony. Co tam... Trzeba jechać 😂.
No to lecimy...
Nie miałam czasu na przygotowania. Bardzo chciałam zobaczyć Koloseum, ale nie miałam wielkich oczekiwań... Wielkie oczekiwania miałam lecąc do Egiptu, po to by zobaczyć Kleopatrę z Antoniuszem, płynących złota łodzią 😂😂. Nieco mniejsze szukając Ateny w Grecji 😂😂. Uśmiałam się zwiedzając jaskinię Odyseusza w Chorwacji. Do Rzymu wybierałam się "na żywca"... Wieczne miasto... miasto na 7 wzgórzach... Neron... Panteon... eeee tam....
Początek był zaskakujący. W opłaconym przez nas mieszkaniu nikt nie czekał, a był środek nocy. 😖 No i klops... zaczyna się nieźle... Po godzinie zostaliśmy poinstruowani, jak dostać się do środka. Jeden po drugim wjechaliśmy windą na 5 piętro. To ważne, bo tak też powinno być u nas. Na klatce schodowej została wykorzystana niewielka przestrzeń, by ułatwić pokonanie wysokości. W windzie mieściły się najwyżej 2 osoby, ale dla starszych bądź niepełnosprawnych osób, to zbawienie.
Dzięki doświadczeniu i przewidywalności Aldonki, mieliśmy bilety do Muzeum Watykańskiego i Koloseum. Zaczęliśmy intensywne zwiedzanie. Pierwsze momenty były dosyć trudne. Nikt z nas nie znał dobrze włoskiego, każdy miał własne preferencje, czasu niewiele... ale z czasem udało się "bez walki wręcz", przebrnąć przez kolejne trudności komunikacyjne - w wielu wymiarach tego określenia. Intensywność pobytu nie pozwalała na swary i waśnie - na szczęście 😂😂😂😂.
Rzym, to pierwsze miejsce, do którego chcę na 100% wrócić. Nie znalazłam tam tego, co miałam w głowie, ale zrozumiałam, że chaos w sztuce, różnorodność, mieszanie stylów, nadbudowa kultur... kicz i komercja - to życie i to jest piękne. To był za krótki czas, by wszystko zrozumieć, dotknąć, poukładać sobie w głowie. Z jednej strony progres - początek Europy katolickiej, z drugiej Panteon - świątynia bogów. Z jednej strony stolica Piotrowa, z drugiej - cyrk i Koloseum... Dobro i zło, piękno i brzydota, bogactwo, świetność i bieda, poniżenie, bezdomność... świętość i rozpusta... Rzym... miejsce, do którego warto wracać, by odczuć ducha ludzkości.










































Brak komentarzy:
Prześlij komentarz