poniedziałek, 17 października 2022

Horror dnia nauczyciela

 14 października to święto nauczycieli. Czy naprawdę? Kto w to wierzy? Kto czeka na to święto? 

Pracuję od lat 80-tych i być może zniekształcam przeszłość, ale te czasy pamiętam, jako czas, w którym dzień nauczyciela był codziennie. Do pracy przychodziło się bez stresu, dzieci potrafiły się bawić, współpracować, słuchać, pracować... Rodzice podchodzili do nauczyciela z szacunkiem. Problemy się rozwiązywało na bieżąco. Każdy (nauczyciel również) mógł popełnić błąd i to również było normalne - wszak nie ma ludzi nieomylnych. Jak świętowało się Dzień Nauczyciela? 😀 To nie były "bogate czasy", ale nauczyciela można było poznać z daleka. Każdy wracał do domu z naręczem kwiatów. Popołudnia były rezerwowane na spotkania towarzyskie: kawa, ciastka, przekąski, a i kieliszeczek "dla zdrowotności". 

Na przełomie wieków, byłam już dyrektorem. Wiadomo, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i na system edukacji patrzyłam już trochę inaczej. Mimo wszystko wierzyłam, że edukacja zmierza w dobrym kierunku. To był czas, gdy zmieniał się nadzór pedagogiczny. Wprowadzano mierzenia jakości pracy. Moja naiwna wyobraźnia podpowiadała mi, że powstaną niezależne "poradnie" dla placówek edukacyjnych. Zamiast kontroli, będą miały za zadanie określić obecną sytuację - potrzeby, możliwości, problemy... i pomogą skonstruować plan dalszej drogi. W praktyce "po mojemu" miałoby to wyglądać tak, że zatrudniona "Magda Gessler" przychodzi do placówki edukacyjnej, przygląda się wszystkiemu, słucha, rozmawia i... albo zaczyna rewolucje, albo daje certyfikat jakości. Mogło być pięknie, ale wyszło, jak zawsze. Nie było żadnych rewolucji, ale za to nauczyciele mieli coraz mniejszy wpływ na jakość nauczania, a władza spoczęła w rękach rodziców. Może nie byłoby to takie głupie, ale... rodzice dostali władzę, a nie dostali obowiązków. Dodatkowe obowiązki otrzymali dyrektorzy i nauczyciele.

Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć, że władza bez odpowiedzialności rodzi patologie. Dzieci i rodzice wysuwali coraz większe żądania, władza dokładała placówkom edukacyjnym coraz więcej obowiązków, a nauczyciele coraz częściej postrzegani byli, jako bezwolni opiekunowie. Rzadko mówiło się o ich umiejętnościach, zaletach, talentach. Bardzo często pojawiały się sygnały świadczące o ich wadach. Uczeń, rodzic, miał prawo obrazić nauczyciela, krzyczeć, wydawał rozkazy, a nauczyciel miał obowiązek słuchać i... wdrażać program naprawczy 😂😂😂 

14 października nauczyciele nie wracali już do domów z naręczem kwiatów. Nie świętowali tego dnia. Bardzo często wracali sfrustrowani, bo jedyną dobrą rzeczą, jaką mogli otrzymać była nagroda dyrektora, a tej nie starczało dla wszystkich. 

Dziś najczęściej powtarzanym stwierdzeniem, jest upadek edukacji w naszym kraju. 

Ano upadek jest, może tylko dziwić, że są jeszcze tacy, co dadzą się zaciągnąć do tego tonącego statku. Chociaż... gdyby nie nauczyciele - emeryci, nauczyciele tuż przed emeryturą, to część szkół musiałaby zostać zamknięta. 

Erę człowieka społecznego można uważać za zakończoną. Co dalej? Kuń ma wielki łeb, niech myśli... Rząd ma władzę, niech uchwala... Rodzice mają władzę, niech działają...

Nie liczcie na nauczycieli. Ich pozbawiliście sprawstwa i prawa głosu. Im dajcie czas wytchnienia.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...