Religia zawsze jest sprawą bardzo indywidualną. Wzrastamy w określonym środowisku, który ma wpływ na nasze wybory, ale nie zawsze to, co wybierają nasi najbliżsi jest dobre dla nas. Tak jest dobrze: nie zmuszać, nie narzucać, a pokazywać. Mamy wybór, mamy wolność, mamy odpowiedzialność za własne wybory. Zawsze starałam się w ten sposób uczyć swoje dziecko, starałam... co nie znaczy, ze wszystko mi się udawało. Teraz słuchając i obserwując moje dziecko, które już jest matką, widzę, że postępuje podobnie. Czasami wręcz mówi, że słyszy głosy. Co znaczy nie mniej, nie więcej, tylko tyle, że właśnie tak została wychowana i tak ja się do niej zwracałam w czasach jej dzieciństwa. Dobrze, że zdaje sobie z tego sprawę.
Nielka jest jeszcze za mała, żeby o pewnych sprawach decydować. Rodzice, wychowani w wierze katolickiej pokazują jej ten świat, ale co z tego wynosi dziecko...
Święta, to najpiękniejszy czas na naukę religii. Religii i tradycji religijnych, takich jak szopka, jasełka... Piękne tradycje... Któregoś dnia Nielka zaczęła opowiadać o Marii, Józefie, małym Jezusku... Nie wiem, co "strzeliło" mojej córci do głowy, ale czasem tak ma...
pyta Nielki: A ty wiesz, jak Maria ma na nazwisko?
Nielka bardzo poważnie: Oczywiście, sama mówiłaś, że Kozłowska.
Kamila dusząc śmiech: A Józef?
Nielka: Tak naprawdę nie jestem pewna, ale chyba Świąteczny...
To było rok temu. Nikt jej nie wyprowadził z błędu. Dalej mówi, że matką Jezusa jest Maria Kazłowska, a ojcem Józef Świąteczny. Zastanawiam się tylko, czy za rok, dwa nie zapyta, jak to się stało, że rodzice Jezusa nie byli małżeństwem... i kto udzieli jej odpowiedzi na to pytanie 😂😂 mam nadzieję, że nie Kamila, bo odpowiedź mogłaby być bardzo daleka od kanonów nauki religii.
Do świątecznych tradycji należy również święto trzech króli. I to stało się przyczyną zachwytu Nielki. Została "nagrodzona" przez panią katechetkę w przedszkolu. Zamiast zwykłego przywitania po przedszkolu, mama usłyszała: Mamo, mamo... wiesz co się stało... ja byłam królem.
Kamila: Chyba królową?
Nielka: Nie królem. Wiesz, było ich trzech, a ja byłam tym zielonym.
Kamila: A... rozumiem... byłaś Kacprem?
Nielka: Nie tym drugim?
Kamila: Melchiorem?
Nielka: No nie... Tym trzecim...
Kamila: Baltazarem?
Nielka: No tak. Właśnie nim.
Wchodzą do domu, a Nielka w krzyk: Tato, tato!!! Wiesz, co się stało? Ja dzisiaj byłam BAZAREM!!!
Zawsze uważałam, że w walce dobra ze złem religia może być bardzo przydatna, chociaż ze względu na wielość wyznań i wolność wyboru, nie powinna się odbywać w szkołach. Uważam również, że katecheci oprócz wiedzy, powinni mieć dystans do siebie, świata i poczucie humoru, bo uczenie dzieci historii i pojęć abstrakcyjnych to nie lada wyzwanie, ale też szansa na rozwój wyobraźni... 😂😂😂
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz