Zostałam zaproszona przez Panią Walę na spotkanie Polaków w bibliotece. Oczywiście chętnie poszłam. Nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, ale .... skoro biblioteka i Polacy, no to lecę... Umówiłyśmy się z Panią Walą, a ona coś dźwiga, wyglądało to na ubranie, więc pytam. Okazało się, że to strój ludowy, ale Pani Wala martwiła się, że nie ma nic na głowę: Jak to? - pytam - przecież na rynku (to taki targ, nie Rynek w naszym rozumieniu), pełno wianuszków i kwiatów do wianków... No nie, na Ukrainie wianuszki mogą nosić tylko dziewczęta, Panie noszą chusty na głowach. Szkoda... w wianuszkach dużo ładniej, ale, co kraj to obyczaj.
Biblioteka za to miała bardzo ładne witraże.
Czekałam na ciąg dalszy... Pani bibliotekarka upamiętniła urodziny naszego Henryka Sienkiewicza - mówiła po Ukraińsku i wszystko zrozumiałam, co mnie bardzo ucieszyło.
Wysłuchaliśmy poloneza Ogińskiego...
A później był pokaz i możliwość skorzystania z gier planszowych o historii Polski.
Nie jestem zagorzałą fanką gier. Lubię je dopóki nie poznam zasad, zawsze robię to intuicyjnie, a potem przestają mnie interesować. Ale wiem, że są dzieci i osoby dorosłe, dla których gry mają dużą wartość i uczą. Z zainteresowaniem słuchałam zatem tłumaczeń zasad w języku Ukraińskim. Po chwili przestało mnie to zajmować, ale... zaciekawiło mnie pytanie jednej z pań. A o czym ta gra?
No jakże o czym? Toż na pierwszy rzut oka widać, że miś Wojtuś, że szlak wojska polskiego w czasie II wojny światowej, że szczególne punkty na mapie: Sybir, Monte Casino... No jak o czym? No to powiedziałam o czym.. wyjaśniłam... pokazałam... i co?
Ano... muszę pogadać z Romkiem z SERWUSa, bo od stycznia będzie nowa grupa - grupa literacka. No i chyba dobrze, w końcu po to tu przyjechałam. 😀





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz