poniedziałek, 31 lipca 2023

Wielokulturowość

 Ledwo wróciłam z Saksonii, jeszcze czułam kilometry w nogach, a dziewczyny "wyciągnęły" mnie na jarmark żydowski. 😏 

No dobra... Cygan dla towarzystwa dał się powiesić... no to poszłam. Umówiłyśmy się już na miejscu, ale znów, któraś z klapek mi się nie otworzyła, bo na pytanie dziewczyn: Gdzie to? Mówię po Wrocławsku: No... koło Synagogi  pod białym Bocianem, na podwórku, koło "Sary". na Antoniego... 

O oznaczonej godzinie zaczęło padać...

No to stoję w przelotówce i czekam... telefon: Dana, gzie to? Przeszłam całą Antoniego i nie ma "Sary", synagogi i Ciebie też nie ma... 

No, kurde, jak nie ma, jak jestem... wychylam się, żeby sprawdzić numer i widzę nazwę ulicy: Włodkowica! No nie! Czy tak trudno się domyśleć, że Antoniego to Włodkowica????!!!! Przecież całe życie tam mam... Ileż to razy nie poszłam na konferencje, bo zamiast na Stawową poszłam na Suchą, albo odwrotnie... Musiałam się przyzwyczaić i tyle... Trzeba jakoś żyć... 😂😂😂😂

Na szczęście deszcz przestał padać i można było obejrzeć cudeńka na straganach.
















 

Bożena zakupiła biżuterię, ja też miałam ochotę na jeden wisior, ale cena (1200zł.) skutecznie mnie odstraszyła. Za to kawa, jak zwykle była pyszna, a placki.... 😛 palce lizać... zdawało mi się, że nie jestem głodna i wzięłam tylko sałatkę, ale Natala zrobiła mi na złość i zamówiła ziemniaczane z gulaszem 😕. Musiała za to "zapłacić" - ukradłam jej kawałek. 😀

Zadowolone ze spotkania, najedzone, nasycone jarmarkiem, ruszyłyśmy przez plac Wolności... i nagle olśnienie...


Nasz Pałac Cesarski... przecież wczoraj takie oglądałam... Oczywiście, musiałam to sprawdzić. No naturalnie... zbudowany na początku XVII wieku. Czyli czas się zgadza... Marianna Orleańska nie mogła mieszkać w Dreźnie, a mogła w Kamieńcu Ząbkowickim... August II Sas był cesarzem, królem Polski, ale nie był monarchom panującym we Wrocławiu... no można się trochę pogubić. Wrocław był wówczas Pruski, a rządził  Elektor Brandenburgii (jako Fryderyk IV), Król w Prusach (1740–1772), Król Prus (od 1772) Rex Borussorum (król Prusaków) i to on był właścicielem pałacu we Wrocławiu. 

No to jesteśmy "w domu". Pałace powstały w tym samym czasie, ale dwóch władców niemieckich - państwa, które powstało w kilku Landów i przez wieki miało swoich władców.... życie... historia... łatwo się pogubić...

Przy pożegnaniu, umówiłyśmy się na następny dzień, na spotkanie z ukraińskim dziennikarzem i autorem książek o pałacach i dworach polskich na Ukrainie - Dmytro Antoniukiem. Odmówić takiego spotkania nie można... w końcu zaraz skończy się wojna, a Ukraina aż prosi się, żeby ją zwiedzać i podziwiać. Muszę ułożyć nową listę 😊, a raczej dołożyć do listy, bo Satanów, Odessa, Chocim, Truskawiec, Iwano-Frankowsk, nooo i oczywiście Drakula... to cały czas jeszcze na mnie czeka 😁.

Umówiłyśmy się przed Muzeum Narodowym.



Mój ulubiony winobluszcz nabrał zielonego, intensywnego koloru... jeszcze chwila i będzie złoty 😊. Wchodzimy, żeby w kawiarence napić się kawy... i ups... pani z mopem przy drzwiach przypomina nam, że to poniedziałek - wolny dzień dla muzeów. Przecież... no cóż... czasami moja głowa służy głównie do tego, żeby czapki w ręce nie trzymać, ale przejmować się tym nie będę. 😉

Autorskie spotkanie odbyło się w sali wykładowej Uniwersytetu.





Pan mówił ładnie po polsku, ale niestety, książkę przywiózł tylko w języku ukraińskim. Opowiadał ciekawie...

O zniszczonym w czasie tej wojny, najstarszym kościele rzymsko-katolickim w Kisielówce...

                                            (zdjęcie z internetu)


O ruinach pałacu Sobańskich w Obodówce koło Winnicy...


05 

(zdjęcie z internetu)

 

 O byłym klasztorze franciszkańskim na Wołyniu w powiecie Równieńskim z XVII wieku...

 

Ilustracja 

(zdjęcie z internetu)

Opowiadał również o Satanowie, ale w kontekście Cmentarza Żydowskiego, który jest przykładem braku szacunku dla historii i religii. 

Wspomniał o pałacu Czeczelów w Samczykach (to już widziałam 😁) i pałacu Orłowskich w Madejowicach (też byłam) i oczywiście Kamieńcu Podolskim, chyba najsławniejszym zabytku polskim w Ukrainie. 😁

Gdy można było zadawać pytania, Bożena zapytała wprost (szacun): Dlaczego zajął się Pan tym tematem? Na Ukrainie często z niechęcią mówi się o Polakach, którzy tam żyli i władali Ukrainą?

Odpowiedź mi się spodobała, jest zgodna z tym, co myślę o Wrocławiu i jego byłych władcach i mieszkańcach:

"To nasza historia. Ukraina była Polska, a przeszłości nie można zmienić, można się tylko z nią pogodzić i szanować ją. Przeszłość należy do innych, do nas - teraźniejszość."

Jakby na potwierdzenie tych słów, zobaczyłam kościół św. Wojciecha i (w wyobraźni oczywiście) ślub mojego dziecka i jednocześnie ostatnią uroczystość taty... przeszłość, a jakby żywa, a zmienić się nie da...


 

niedziela, 30 lipca 2023

Za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa....

 Swoją podróż do przeszłości, do czasów króla Sasa, rozpoczęliśmy w Legnicy - Małej Moskwie. To był tylko przystanek, ale wyobraźnia natychmiast podpowiedziała mi, jak mogło wyglądać to miasto jeszcze nie tak dawno, bo 30-40 lat temu. Wojska radzieckie, język, handel, władza... Praktycznie w tym czasie nie byliśmy państwem samodzielnym. Wróg czaił się w środku, pracowaliśmy na utrzymanie radzieckiego wojska i czego jeszcze... tego chyba nigdy się nie dowiemy. A czy teraz jesteśmy wolni? Samodzielni? Czy władza dba o naród? Te pytania zawsze mam z tyłu głowy. Znam odpowiedź. I co z tego? Nie mam wpływu na to, co się dzieje w naszej biednej ojczyźnie. Dlaczego? Częściowo odpowiada na to ta właśnie podróż... Złe wybory, władza narcyzów... życie...

Po kilku godzinach jazdy z Legnicy, dotarliśmy do miejsca, które ma wiele wspólnego z naszą ojczyzną - zamek w Moritzburgu.


Ten bajkowy zamek powstał z rozbudowy dworku myśliwskiego, za czasów  Augusta II Mocnego (1670-1733) z Łaski Bożej król Polski, wielki książę Litewski, Ruski, Pruski, Mazowiecki, Żmudzki, Kijowski, Wołyński, Podolski, Podlaski, Inflancki, Smoleński, Siewierski, Czernihowski oraz książę Saksonii, Jülich, Kleve, Bergu, Engern, Westfalii, arcymarszałek Świętego Cesarstwa Rzymskiego i książę elektor, landgraf Turyngii, margrabia Miśni oraz Górnych i Dolnych Łużyc, burgrabia Magdeburga, itd., itd.. No właśnie... Na początku XVIII wieku byliśmy jeszcze potęgą. Nasze wybory w ciągu jednego wieku doprowadziły do upadku naszego państwa, do jego unicestwienia...

Kim był August Mocny  z dynastii Wettynów? August był władcą Saksonii, ale o mentalności "władcy świata". Niewątpliwie był narcyzem, któremu nie przeszkadzała bieda innych. Nie chciałabym żyć w czasach jego rządów, ale zostawił po sobie wiele pięknych obiektów i podobno ponad 300 potomków 💪.

Zamek w Moritzburgu z daleka zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Okolica również.














Znalazł się również akcent polski. Na słupie milowym widać herb polski. Jest to nawiązanie do naszego kraju, ale świadczy też o charakterze władcy - wygoda... Jak pokaże dalsza moja podróż, August nie kwapił się do niewygód podróży i nie bardzo dbał o swoich podwładnych. Rozwój usług pocztowych był bardzo wygodny.


Wnętrze zamku nieco mnie rozczarowało. Okazało się, że niewiastom wstęp do budynku był zabroniony. Kobiety miały swój osobny pałacyk 2 kilometry dalej. Nic zatem dziwnego, że we wnętrzu dominowały męskie akcesoria: kurdybany (materiał ze skóry) na ścianach, meblach tapicerowanych, trofea myśliwskie, zastawy stołowe i oczywiście kaplica.
























Po drodze do następnego przystanku w czasie, minęliśmy pomnik, z którego władca na pewno byłby dumny, bo jemu "się to należało".


Na peryferiach Drezna, za to nad Łabą, w pięknej okolicy, skrywały się perełki architektury XVIII wieku. Gdy tam dotarliśmy budowle nie przypominały zabudowań drezdeńskich, ani saksońskich. Okazało się, że nawet takie miasta, które zabudowę zabytkową mają jednolitą, skrywają swoje tajemnice. Na wzgórzu "wyrósł" pałac, jakby przeniesiony z Berlina. Okazało się, że on również ma duży związek z naszą historią: pałac, był domem męża Marianny Orleańskiej - właścicielki pięknego pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim. Tu potwierdziła się historia jej małżeństwa (znanego mi z Pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim). Friedrich Heinrich Albrecht był mężczyzną - jemu wolno było mieć kochanki, metresy... jemu wolno było zaniedbywać żonę. Jej nie! Gdy Marianna związała się ze swoim koniuszym, została pozbawiona praw, w tym praw do dzieci. Została wygnana z Drezna. Wybudowała pałac w Kamieńcu, tam widywała się z dziećmi, a my możemy oglądać go do dziś. Taki był świat... Pałace zostały. 













Te, które widzieliśmy nad Łabą, były trochę z innej bajki, bo ich właściciele chcieli przenieść w to miejsce trochę domu - Berlina, Irlandii... Tak trochę jak bajka z innych stron.

Wracając do naszego władcy - Augusta II Sasa... Polowania, radość życia, niepohamowany apetyt na życie i metresy...  Najsłynniejsza z nich - Hrabina Cosel. To jej władca podarował pałac w dzielnicy Drezna Pillnitz. Jeśli mu na czymś zależało, robił wszystko, by to zdobyć. Na hrabinie zależało mu na pewno, bo przepych widać w każdym miejscu.











Na terenie pałacowym, znalazły się też budynki, które zdradzają fascynację władcy krajami dalekiego wschodu.




Jest też bardzo modna w owym czasie oranżeria z roślinnością rodem z Afryki.






Ogród, to prawdziwy plac zabaw dworskich. Pełen zakamarków, zapachów, labiryntów...









O fantazji króla i hrabiny, świadczy gondola, którą pływali do siebie Łabą. Na myśl przychodzi mi tylko podróż Kleopatry i Antoniusza po Nilu... Bogowie świata...



 Ta niewątpliwie piękna, inteligentna kobieta miała wszystko... wszystko oprócz władzy. To zapewne bolało innych, a ją doprowadziło do "zagłady" - samotnym, powolnym umieraniu w zamknięciu... Taki los...

Ostatnim punktem naszej wyprawy w przeszłość, był Barockgarten Grossedlitz - pałac z wielkim, barokowym ogrodem w okolicach Drezna. Niestety, w 1945r. odwet aliantów zniszczył większość zabudowań pałacowych. Zostało jedno skrzydło. Natomiast park dalej cieszy oczy i pozwala rozkoszować się widokiem zieleni, wody i rzeźb, które są już tylko kopiami.



















Oryginały uszkodzonych rzeźb można obejrzeć we wnętrzu, które kiedyś było częścią pałacowej oranżerii.






 Z historią tego zamku, łączy się historia najważniejszego odznaczenia w naszym kraju - Orderu Orła Białego. To odznaczenie ustanowił właśnie August II Sas (miał gest i rozmach, gdy było mu to "na rękę). Posiadłość, która pierwotnie należała do jego naczelnego generała, była na tyle imponująca, że król odkupił ją i przeznaczył na uroczystości związane z wręczeniem tego Orderu. Zasłużeni Polacy dostali gratyfikację (byli to szlachcice, którzy poparli elekcję Augusta), ale równocześnie mogli przekonać się o jego wielkości, no bo co, jak nie przepych dworski, pokaże wielkość i potęgę władcy... 

Historia lubi się powtarzać... a ludzie??? Po co uczyć się na błędach - lepiej błądzić samemu...


Buenos dias, Ukraina

 Tak sobie kiedyś założyłam - Egipt, Grecja, Włochy... a dalej, to jak fantazja podpowie. Podpowiedziała Barcelonę. Już byłam spakowana, gdy...