Człowiek nigdy do końca siebie nie zna. Musi pewne rzeczy przeżyć, żeby przekonać się, do czego jest zdolny. W Polsce nie raz, nie dwa zostałam okradziona. Nigdy nie czułam, nie widziałam... po prostu nietoperz.
A tutaj.... jestem z siebie taka dumna 😁 ale od początku: Potrzebowałam kilku drobiazgów, ale w różnych sklepach: zawiasy, guziki, pilniczek dla córci... Poniedziałki mam wolne, więc wybrałam się do centrum. W pewnym momencie poczułam, że ktoś mnie w sklepie obserwuje. Dwóch mężczyzn i jeden dzieciak w wieku 13-15 lat, udawało, że coś kupuje w drogerii. Nie wyglądali na mężczyzn dbających zbytnio o wygląd i higienę, a poza tym, jak ja udałam, że się czemuś przyglądam, oni pokazali na mnie i wyszli ze sklepu. Zapaliłam mi się czerwona lampka, ale skoro wyszli... Poszłam swoją drogą, ale po drugiej stronie ulicy kilka razy mignęły mi ich sylwetki i czarne kurtki. Wyróżniali się wśród ludzi, wyglądali na Romów, albo południowców. Tutaj ludzie są bardzo podobni do Polaków, więc różnica jest zauważalna. Podeszłam do sklepu z guzikami...
i poczułam szarpnięcie... niby lekkie, ale... nikogo przy mnie nie było. Ja za torbę, torba otwarta. Szukam portfela... nie ma... szukam jeszcze raz... nie ma... rozglądam się... nikogo nie ma...
Dom... myślę, Boże dom... nie pojadę do domu... co robić? muszą tu być... sklep obok. Wpadam. Zasłaniam sobą drzwi i krzyczę, żeby wezwać policję. PO POLSKU, ale pani zrozumiała... Próbują wyjść... NIE!!! już nie ważne pieniądze i karta, ale DOM!!! MAM BILETY!!! Patrzę prosto na nich i krzyczę... Oddają mi portfel i uciekają... Pani sklepowa patrzy na mnie, a ja czuję, że zaraz upadnę albo się rozpłaczę. Dostaję wody, dziękuję i wychodzę. Dom uratowany. Ale w życiu nie myślałam, że stać mnie na taką akcję.
Jak już minęła dobra chwila, pomyślałam o innych, tylko jak mam iść na policję i gdzie, i jak się dogadać. Zadzwoniłam do Romana, ten zajął się wszystkim. Przetłumaczył moją notatkę i wysłał policji. Okradli już 5 osób. Jutro mamy iść, żeby policja mogła mnie "przesłuchać" i sporządzić dokumentację. Oj... już dawno nie byłam z siebie taka dumna. Jak znam moje dziecko, to usłyszę: Dana, postrach złodziei 😊

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz