Poznałam już prezesów stowarzyszeń do których przyjechałam. Dwa światy jakże różne od siebie. Inne oczekiwania, potrzeby i inne problemy. Na razie się przyglądam i próbuję zrozumieć, wybrać jakąś strategię działania.
Towarzystwo Inteligencji Polskiej "SERWUS" w Chmielnickim zrzesza Polaków, którzy są wpasowali się w tutejszą społeczność. Są pracownikami urzędów, nauki, mają swoje dobrze prosperujące firmy... Ich przodkowie byli Polakami. Mają ambicje stworzyć miejsce, które na długo będzie kojarzyło się z Polską. Z jednej strony chcą upamiętnić przodków, z drugiej chcą dać wybór sobie i swoim dzieciom do poznania Polski z bliska. Chcą poznać nasz język, dać możliwość młodzieży kształcić się w Polsce, może osiedlić się. Odbudowują Dom Polski, który ich przodkowie wybudowali w Chmielnickim.
Stowarzyszenie "Mazury", to praktycznie "Polska wieś" - Maćkowice leżącą kilka kilometrów od Chmielnickiego. Od 300 lat językiem żywym, używanym na co dzień, jest język polski, a raczej staropolski. Mazury, to społeczność bardzo aktywna, skupiona przy parafii prowadzonej przez księdza pochodzącego z Milicza. Od kilku lat prezesem "Mazurów" jest Pan Mroczkowski. Młody, bardzo energiczny mężczyzna, który aktywnie i z powodzeniem szukał związków z naszym krajem, wsparcia i kontaktów z naszymi urzędami i urzędnikami. Otrzymał wsparcie ale uruchomił również aktywność ukraińską. "Uderzyli" w najmocniejszą strunę tej społeczności - kościół. Siostry zakonne zagospodarowały przestrzeń, która była najistotniejsza dla tej społeczności: prowadzą zajęcia pozalekcyjne, uczą języka angielskiego, organizują życie parafii. Utrudniają również działalność stowarzyszenia w sposób subtelny ale skuteczny: zabraniają wieszania symboli polskich pod pretekstem niszczenia ścian, "zawładnęły" niedzielną mszą świętą dla dzieci. Te codzienne, niby mało znaczące gesty, nakazy, zakazy, wprowadziły w mieszkańcach Maćkowic widoczne zmiany. Kościół przez wieki był ostoją polskości i zawsze był godny zaufania. Mazurzy wierzą w kościół, ale właśnie ta wiara może doprowadzić do nieodwracalnych zmian, do zatracenia mazurskiej tożsamości.
I jak się w tym odnaleźć? Oto jest pytanie?